Całowali
się. Znowu. Scorpiusowi przeszło przez myśl że jak będzie się
tak dalej zachowywał to ona zrozumie że zaczęło mu na niej
zależeć, ta myśl sprawiła że odsunął się od niej. Spojrzeli
sobie głęboko w oczy i oboje zdziwili się jak bardzo są
rozszerzone żrenice drugiego. Score czuł że musi wszystko odwrócić
w żart inaczej sprytna ruda zrozumie. -Miałaś tu śmietanę- rzekł
dotykając jej usta z łobuziarskim uśmiechem, po czym wziął miskę
z owocową sałatką i postawił na stole. Rose trwała jeszcze
nieruchomo kilka sekund po czym odwróciła się by wziązć z
lodówki lemoniadę. W głowie jej huczało od pytań, złości,
wątpliwości, radości.. i milion innych emocji. Spojrzała na stół
starannie unikając wzrok blondyna i stwierdziła że wszystko
gotowe. Ochrząknęła by rozjaśnić głos i zawołała na całe
gardło – Al! Clary! Obiad gotowy!- krzyk rudej tak przestraszył
blondyna ze aż skoczył w powietrzu.
†
Tymczasem
piętro wyżej dwoje przytulonych do siebie ludzi drgnęło jakby
ich przyłapano na gorącym uczynku. Oderwali się od siebie
pośpiesznie. Clary zdała sobie sprawię że nadal stoi w bieliżnie
a Al też. Zakłopotany spojrzał w bok, bez słowa poczekał przy
drzwiach aż dziewczyna się ubierze, po czym spojrzeli na siebie i
uśmiechnęli radośnie. Nie wzięli się za ręce gdy schodzili po
schodach, ale mieli ciągle te same radosne uśmiechy przylepione do
twarzy.
Obiad
przepłyną w rozlużnionej atmosferze, i trwał dosyć długo.
Skończyli gdzieś koło wpół do czwartej między jednym a
drugim wygłupem i był już czas się pakować. Chłopaki krążyli
po domu zbierając swoje rzeczy rozrzucone dosłownie wszędzie a
dziewczyny postawiły procenty ocalałe z wczorajszego wieczoru na
stole, nie było tego dużo, tylko butelka mugolskiej wódki
dlatego zdecydowali się skończy to teraz a butelkę zabraliby
chłopaki i wyrzuciliby gdzieś po drodze do domu Potter'a. Zaczęli
pić, ale wisiał nad nimi cień rozstania więc po prostu wypili w
milczeniu bez przypałów i ni się obejrzeli była już 7..
Clary musiała już lecieć w końcu miała całą godzinę z domu
Ross do jej rodziców. Zebrała rzeczy, i wyszła w holu,
zaczęła się żegnać z chłopaka ale jak doszła do rudej to tej
nie było, zawołała ją głośno a ta po chwili wróciła
trochę zadyszana ale uśmiechnięta. -Masz- rzuciła jej jaskrawo
niebieski płyn, którego szatynka od razu złapała- Eliksir
trzeżwiejący-wynalazek nastoletniego wuja George'a – dodała z
szerokim dumnym uśmiechem, i po tych słowach wszystcy podróżnicy
rzucili się na buteleczkę niby głodne psy. Jak już każdy się
napił oddali ją Ross, która z kolej też wypiła spory łyk
z butelki. Po chwili wszystcy wydali pełne ulgi westchnienie co
oznaczało że eliksir zaczął działać. Clary uściskała mocno
rudą i szepnęła jej do ucha- Nie myśl sobie że to że
przyjechałam zwalnia cię od pisania do mnie na resztę lata! Jutro
oczekuję list w którym będzie pełne sprawozdanie tego co
się działo dziś w nocy w twoim pokoju- zaśmiała się złotooka.
Ruda też się zaśmiała – Phi! Lepiej ty się zabieraj za pisanie
tego co WY robiliście w tej sypialni, nie wiem czy ci mówiła
ale jest na nie rzucone specjalne zaklęcie- oderwały się od siebie
a Ross zrobiła śmieszne ruchy brwiami na co Clary , o dziwo! , się
zarumieniła ale też zaśmiała. Jeszcze raz pomachała im i wyszła,
jednak zanim je zamknęła spojrzała na Al'a i zapytała nieśmiało
- Może mnie odprowadzisz i pomożesz zapalić miotłe? Zawsze
miałam z tym problem- zapytała i zaśmiała się trochę
zażenowana. Po czym wyszła a za nią młody Potter który
miał taką minę jakby galeony zaczęły padać z nieba. Rose i
Scorpius zostali sami, i nagle atmosfera się zmieniła, była
naładowana elektrycznością spojrzeli na siebie i zdali sobie
sprawię że teraz powinni się pożegnać zanim Al wróci, bo
to nie będzie to samo. Pierwsza odezwała się ruda- Zobaczymy się
dopiero w Hogwarcie... Strasznie się cieszę że nie będę musiała
już tej twojej mordy widzieć codziennie rano- zażartowała. -A ja
będę tęsknił- powiedział półżartem blondyn- za tobą i
twoim słodkim chrapaniem!- zaśmiał się. Ruda się oburzyła, co
jak co ale ona przecież nie chrapała – Ja nie chrapię! -
krzyknęła i posunęła się o 2 kroki do przodu.
-
Urocza jesteś kiedy się złościsz- szepnął blondyn i objął
rudą w talii, ta nie stawiła oporu tylko patrzyła na jego oczy,
zauważyła że z dębowo zielonego jego tęczówki przeszły
na szmaragd, a potem spojrzała na jego usta.
---***
Score
zauważył że ruda patrzy na jego ustach. Serce mu drgnęło a
mrowienie w podbrzuszu nasiliło się. Pociągnął ją bliżej i
pocałował namiętnie. 'to niesamowite...' przeszło
mu przez myśl. Oderwali się od siebie wreszcie – Widzisz?
Naprawdę będę tęsknic- wyszeptał blondyn. Ruda odskoczyła jak
oparzona – Szkoda że ja nie- powiedziała drżącym głosem. I
wyszła na dworze.
†
Al i Clary poszli szukać polanki gdzie
dziewczyna mogłaby wystartować. I nie tylko. Po drodze śmiali się
domyślając co robiła dwójka ich przyjaciół których
zostawili w domu. Wreszcie doszli do jakiejś polanki dosyć daleko
od domu rudej. Wiedzieli że nikt tu nie chodził od dłuższego
czasu, nawet zwierzęta. Była przepiękna. Wyczuwali starożytną
magie w tym miejscu. Polanka miała kształt perfekcyjnego koła a
na jej krańcach były tak gęsto zasadzone drzewa że trochę
obawiali się wejść żeby nie zostać zamknięci. Z lewej strony na
granicach między drzewami a trawą były zasadzone róże
czarne jak bezksiężycowa noc, a z prawej czerwone niczym świeża
krwią, pośrodku trawa rosła bez chwastów i zielona jakby
ktoś dbał o nią cały czas, lecz tak nie było. Na samym środku
koła był jeszcze zarysowane perfekcyjne koło z mchu trochę
wzniesione ale płaskie Najprawdopodobniej ta polanka została
stworzona przez czarodzieja lub czarownicę, dawno temu. Clary pod
wpływem uroku miejsca zdjęła sandały i wkroczyła w tym
przepięknym miejscu zdejmując po drodze kolejne części garderoby,
kiedy doszła do dywanu z mchu została już w samej bieliżnie, a
ona poczuła się inaczej. Wolna między innymi. Al podszedł do
niej, w przeciwieństwie do dziewczyny zdjął tylko buty, bał się
że jego ukochana zobaczy w jakim stanie go zapędziła swoją
nagościa. Jednak dosłownie pożerał ją wzrokiem. Była smukła
ale nie chuda, płaski brzuch i jędrne piersi, a skóra tak
pięknie jasna ale nie za blada, ciemne włosy na tle jej pleców
wyglądały jak skrzydła kruka . To jeszcze bardziej powiększyło
jego podniecenie. Podeszła do niego i zaczepiła palec o pasek
jeansów- Mieliśmy dzisiaj spróbować- szepnęła
kuszącym głosem, jego reakcja jeszcze bardziej się nasiliła i aż
jęknął kiedy zaczęła mu spodnie rozpinać, on szybko zdjął
podkoszulek i już stanął w samych majtkach, a dziewczyna patrzyła
z pożądaniem na chłopaka. Teraz powietrze było przesycone
miłością i pożądaniem. Rzucił się łapczywie na szatynkę i
zaczął ją całować zachłynnie...
†
Minęło
sporo czasu zanim Al wrócił, chyba z pół godziny ale
kiedy go zobaczyli był strasznie szczęśliwy i jakby trochę
zestresowany. Ross w tym czasie podlewała kwiaty matki a blondyn
pomagał jej przy tym. W milczeniu. Więc kiedy kuzyn rudej wrócił
chłopaki od razu wyjechali i zostawili Ross samą w wielkim domu
przesycony samotnością i złością. Niebieskooka weszła do tego
monstrum i od razu poszła wziąść prysznic,wychodząc nic się
nie martwiąc włożyła samą bieliznę i poszła oglądać
telewizje. Oglądała jakiejś romansidła dopóki nie zasnęła.
Ocknęła się dobrze po północy z snu który miał w
roli głównej irytującego blondyna. Weszła na górze i
położyła się na łóżku nie zapalając światła. Z
przyzwyczajenia włożyła rękę pod poduszką i natchnęła się na
coś twardego, zmarszczyła brwi, nie przypominała sobie żeby coś
wkładała pod poduszkę. Włożyła znów rękę i wyjęła
cienki srebrny łańcuszek z okrągłą czarną zawieszką na której
była narysowana piękna różaz jednej strony czarna a z
drugiej czerwona., odwróciła ją na czarną stronę i w
świetle księżyca zobaczyła napis wykaligrafowany pięknym pismem
:' czerwona dla miłości ,
czarna dla pożądania' -przeczytała.
I nagle zdała sobie sprawię że to wisiorek Scorpiusa,
włożyła go na szyi w nadziei że nie będzie już o nim śnić, i
z nadzieją że przyniesie jej szczęście. Potem odpłynęła w
krainę pięknych snów.
~~~~~~~
Ha! Czy nie mówiłam że wrócę?
:D
wiem trochę się rozpisałam :D
mam nadzieję że się podoba ;) może mi ktoś
zrobi reklamę żeby było więcej obserwatorów? :D
pamiętajcie że to co nie napisane nie
domyślać się bo może być dosłownie inaczej ;)
ktoś wejdzie na tumbler'a ? ;3
trochę się zawiodłam że tylko 2 komy było pod poprzednim rozdziałem ;c
ale co miałam się spodziewac skoro mnienie było 4 miesiące?
przepraszam.. W kazdym razie kto mi zrobi dobrą reklamę? :D
buziaczki :*
~Acruxia
!!CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!
Jejuś! Jest przepiękne. Jaram się. Scorpius *o* Ja chcę ciąg dalszy! Masz talent, pisz, nie poddawaj się! Masz fanów! <3
OdpowiedzUsuń<3 dzięki naprawdę mi miło :D
UsuńStrzał w dziesiątkę! I tu wyrażę się za wszystkie osoby: Czekamy na kolejne rozdziały<3
OdpowiedzUsuńAww *.* Przepiękny *u* Uwielbiam czytać twojego bloga :3 jest taki magiczny :3 Świetnie piszesz ;) Czekam z niecierpliwością (jak zawsze) na kolejny rozdział :3
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na kolejnyy :D
OdpowiedzUsuńJak już mówiłam fajnie, że wróciłaś, a rozdział jest naprawdę super :) Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Świetne!
OdpowiedzUsuńWspaniałe!!!! po prostu brak mi słów :*
OdpowiedzUsuń