sobota, 8 marca 2014

Rozdział XIX - Zadanie

Rose jak tylko wyszła z pokoju życzeń puściła się biegiem przed siebie. Jak mogła być taka głupia i naiwna żeby pomyśleć że Scorpius Malfoy, może ją pokochać? Całowali się kilka razy, i co z tego?
'On jest arystokratą, podrywaczem, do kurwy nędzy! To Malfoy! Czego ona od nim oczekiwała? Że wyzna jej miłość i będą żyli długo i szczęśliwie? No więc nie Rosie! Wyszło na jaw co on o Tobie myśli! 'Dla niego jesteś jedynie pół krwi szlamą i pewnie jeszcze zdrajczynią krwi. ' zaczął swoją tyradę wredny głosik w jej głowie. Nawet nie zauważyła że po jej policzkach zaczęły płynąc wielkie gorzkie łzy. Wyjęła różdżkę i przystawiła ją do pierścionka.
' Siedzisz ze mną na opcm - bez dyskusji' pocałowała pierścień i kolejne słone łzy popłynęły po jej policzkach, kiedy zdała sobie sprawę że te same usta jeszcze kilka minut temu całowały jego wargi. Nagle zauważyła że pierścień zmienił kolor.
'Coś się stało?' zapytała Clary. Ruda niemal mogła sobie wyobrazić jej zmartwiony ton.
' Malfoy się stał' odpisała jej. A gdy usłyszała dzwonek szybko otarła łzy i poprawiła wygląd machnięciem różdżki.
'Zaraz będę' przeczytała po chwili ruda, odruchowo sięgnęła po torbę, i wtedy zdała sobie sprawę że zostawiła ją w pokoju życzeń. Jęknęła i odwróciła się żeby po nią iść, i wpadła prosto na Malfoy'a, odsunęła się szybko i odwróciła wzrok żeby na niego nie patrzeć, spróbowała go wyminąć, jednak nie pozwolił jej na to. Spojrzałana niego i zobaczyła ze w jego oczach oprócz bólu jest jeszcze smutek.
- Zejdż mi z drogi, czy może wyczarować ci chusteczkę żebyś się wytrzeć? A gdzie masz maskę gazową? Ją też ci wyczarować? Przecież oddychamy tym samym powietrzem.- Warknęła zła. Blondyn strasznie poczerwieniał na twarzy i bez słowa wyciągnął rękę w jej stronie. Cofnęła się odruchowo, patrząc mu prosto w oczach po chwili wreszcie spojrzała na jego rękę i zobaczyła swoją torbę, z westchnieniem ulgi wyrwała mu ją z ręki i spojrzała na niego podejrzliwie.
- Dziekuję- bąknęła pod nosem- No! Możesz już iść umyć ręce! Dotykałeś moją torbę przecież!- powiedziała głosem wyprany z emocij. Blondyn nie wytrzymał.
- Rose przesteń! Cholera! - krzyknął. -Przepraszam!- zawołał
- Nie wystarczy!! -Krzyknęła automatycznie z łzami w oczach, przez co kilka osób zaczęło się na nich gapić, ale ona miała to gdzieś- Przepraszam to tylko słowo! A i tak nie masz za co przepraszać! Powiedziałeś tylko to co o mnie myślisz!- zawołała i odwróciła się od niego zanim zdążył chodżby mrugnąć powieką.
Musiała znależć Clary. W głowie jakiś łagodny głosik powtarzał raz za razem ' Nie będziesz przez niego płakać jesteś Gryfonką.. Nie będziesz przez niego płakać jesteś gryfonką!' Ale i tak łzy cisnęły jej się pod powiekami. Oparła się o ścianę i wzięła kilka głębokich wdechów. Uspokoiła się i wtedy ją zobaczyła. Wręcz biegła do niej ze zmartwionym wyrazem twarzy. Kiedy znalazła się już na tyle blisko żeby zobaczyć jej czerwone oczy, jej mina nie wyrażała niczego dobrego dla Malfoy'a.
- Co on ci zrobił?- zapytała grożnie trzymając Albusa za rękę żeby jej nie uciekł. On też się jej bał kiedy była w takim stanie. Rose przytuliła ją mocno.
  • Pokłóciliśmy się- wyszeptała jej do ucha.
  • Iii? -zapytała szatynka, dobrze wiedziała że ruda nie płacze z byle powodu.
- Oh nic C.. Najpierw de Montalia.. nie patrz tak na mnie rzuciłam na niego obliviate.. Opowiem ci wszystko na lekcji.. a później Malfoy nazwał mnie...
- No, jak cię nazwał ten...
- Uspokuj się... Nazwał mnie pół krwi szlamą... Nie spinaj się tak. Powiedział tylko to co o mnie myśli.. już nie będę mu naprzykrzać dni sobą osobą. - powiedziała powstrzymując płacz. Albus wszystko usłyszał i nie mógł uwierzyć w głupotę przyjaciela.
- Ja pierdole!! - powiedział głośno waląc się w czoło otwartą ręką. - tyko on tak potrafi sprawę spieprzyć . - mruknął pod nosem idąc z dziewczynami w stronę klasy. Clary spojrzała na niego porozumiewawczo. Całą poprzednią lekcje przegadali na temat rudej i blondyna, Al powiedział swojej dziewczynie co się dowiedział rano od Malfoy'a a Clary powiedziała szatynowi jak ruda zareagowała na myśl o 4 godzinach spędzonych z ślizgonami i jej koszmarze. Postanowili że pomogą tej dwójce. Doszli pod klasą, Al odszukał wzrokiem Scorpiusa i podszedł do niego najpierw rzucając przepraszające spojrzenie dziewczynom. Score stał oparty o ścianę przy drzwiach ze spuszczoną głową i rękami w kieszeniach. Widać było że głęboko nad czymś rozmyślał. Kiedy zauważył po dobrych kilka minut Albusa spojrzał na niego nieprzytomnie.
- Jesteś beznadziejnym przypadkiem- mruknął szatyn.
- Wiem. Słuchaj mam wielką prośbę...- zaczął
- Zawsze tak się zaczyna.. nie mam kasy, od kogoś innego pożycz- fuknął szatyn
- Pojebało cię?- zapytał ze zmarszczonymi brwiami i stanął przed przyjacielem.- Przywal mi w twarz.
- Ah ! Właśnie przyszedłem w tej sprawie!- odpowiedział i z wielkim uśmiechem na twarzy walnął blondyna z liścia w prawy policzek
- Jeszcze raz.
- Z wielką przyjemnością- rzekł i znów go uderzył tym razem w lewy policzek.
- Dzięki, starczy- mruknął blondyn,
- Do usług panie Malfoy- powiedział i z jeszcze szerszym uśmiechem znów mu przywalił, dużo mocniej niż za poprzednim razem.
- Co jest kurwa?!? Miłość uszkodziła ci mózg?!? Powiedziałem starczy!- krzyknął na niego zdezorientowany blondas.
- Wiem słyszałem doskonale- powiedział poważnie Potter – To było za Rosie- oznajmił szatyn patrząc na Score'a uważnie aby wyłapać jego reakcje. Chłopak na dzwięk imienia Wesley'ównej skulił się w sobie i mina strasznie mu zmarkotniała. Albusowi zrobiło mu się trochę żal.
- Ja nie chciałem... A zresztą nieważne, niech znajdzie sobie kogoś lepszego.- mruknął cicho
- Jesteś ciotą.
- Wiem... ale ja ją przeprosiłem.. a ona powiedziała że nie mam za co bo powiedziałem tylko to co o niej myślę.. i zaczęła jakiejś docinki z typu ' może-dać-ci-rękawiczki-chirurgiczne-zanim-mnie-dotkniesz?- skończył smutno. I dzwonek zadzwonił.
- Pomogę ci... - powiedział z głębokich westchnieniem Al. - Ale będziesz miał u mnie duuuuży dług.
- Jak zwykle...- Westchnął Malfoy.
---***
Dzień minął Rosie dosyć szybko i zanim dziewczyna się obejrzała siedziała już na ostatniej lekcji i słuchała uważnie profesor Garrey. Czuła natarczywe spojrzenie Malfoy'a na swoim karku, przez co siedziała na krześle jak na szpilkach. Cały dzień go ignorowała, jednak chłopak co chwile znajdował się koło niej i próbował zaczynać rozmowę. Ignorowanie go było trudne i zaczynało już jej działać na nerwach. Nagle do klasy weszła mała dziewczyna.
- Przepraszam pani profesor, pan dyrektor prosi panną Weasley i pana Malfoy'a do siebie- powiedziała cienki i wysokim głosikiem a jej twarz pod wpływem spojrzeń całej klasy szóstej Slytherinu i Gryffindoru zrobiła się pomidorowo czerwona, dziewczynka wyszła szybko na korytarzu i poczekała tam na rudą i blondyna.
- Pan Dyrektor powiedział że wy znacie drogę do gabinetu, hasło brzmi ''Miętowe Ropuchy''- powiedziała słodkim głosikiem i poszła w swoją stronę.
Zaczęli iść w stronę gabinetu, Malfoy próbował kilka razy zacząć rozmowę ale Ruda uporczywie milczała. Raz nawet próbował ją wziąć za rękę, ta jednak ją wyrwała
- Zostaw jeszcze się szlamem pobrudzisz- mruknęła zła i dosunęła się nieco od chłopaka. Score miał dosyć. To było dla niego tortura. W końcu doszli do gabinetu dyrektora, wypowiedzieli hasło i idąc schodami w górze oboje w myślach zastanawiali się dlaczego zostali wezwani. Rose zapukała i otworzyła drzwi.
Gabinet Dipporta był okrągłym jasny pomieszczeniem z wielkim oknem z przepięknym widokiem na zakazany las i jezioro. Chwile rozglądali się po pomieszczeniu i siedli przed dyrektorem.
- Wzywał nas pan, panie dyrektorze?- zapytała ruda.
- Tak moja droga. Tak.. widzicie chciałbym was poprosić o udzieleniu korepetycji naszym nowym uczniom w sobotę od 9 do 15:30. Oczywiście będziemy wam płacić, 2 galeony za godzinę.- rzekł prosto z mostu. Młodym czarodziejom odebrało mowę.
- 4 galeony za godzinę!- zawołał Malfoy, jako że pierwszy się ocknął z szoku.
- Score!- zawołała oburzona Rosie. Blondyn słysząc to uśmiechnął się do niej uroczo.
- Już się nie gniewasz?- zapytał szeptem, wywołując u niej okropne rumieńce.
- Pan Malfoy umie się targować- powiedział z rozbawieniem dyrektor- Jednak mogę zaproponować wam nie więcej niż 3 galeony za godzinę.- powiedział dyrektor. - Nasi nowi uczniowie będą potrzebowali korepetycje głównie z transmutacij, eliksirów, zaklęć i obrony przed czarną magią
- Czyli powiedzmy że 2 godziny dla każdego przedmiotu. - Obliczyła szybko ruda.
- Tak, to będzie wasze zadanie- rzekł poważnie.
Młodzi potrzebowali kilka minut na zastanowienie.
 - Ja się zgadzam panie dyrektorze- oznajmiła po chwili rzucając zaciekawione spojrzenie Malfoy'owi.
- Ja też- powiedział automatycznie Scorpius uśmiechając się uroczo.
- Bardzo wam dziękuję.- powiedział szczerze dyrektor- to dla nas dużo znaczy.
- Proszę nam jeszcze nie dziękować, nie wiadomo jak się sprawy potoczyć, możemy zawieść...- powiedziała ruda z przepraszającym uśmiechem – Do widzenia panie dyrektorze.
- Do widzenia moi drodzy, do widzenia- odpowiedział.
Schodząc na dół po swoje rzeczy, Score kilka razy próbował złapać dłoń gryffonki, jednak ta ciągle ją wyrywała i rzucała nieprzyjemne teksty. Blondyn zdenerwował się w końcu i przygwożdził ją do ściany.
- Co ty do cholery wyprawiasz?- zapytała patrząc prosto w jego zielone oczy.
- Zamknij się – mruknął zanim ją namiętnie pocałował. Nie opierała się, wręcz przeciwnie przyciągnęła go bliżej i zanurzyła rękę w jego platynowych włosach. Po pewnym czasie oderwali się od siebie.
- Nie chciałem cię obrazić.. po prostu mi się wymknęło, i wcale tak o tobie nie myślę – wyszeptał całując jej szyję – jestem Malfoy, obrażanie ludzi mam w genach... - powiedział ze smutkiem przegryzając płatek ucha – Ale będę się wstrzymał.. dla ciebie- wyszeptał czule i przytulił ją jeszcze mocniej żeby po chwili ją znów pocałować.
- Powiesz mi czemu byłeś na mnie zły?- zapytała ruda kiedy oderwali się od siebie.
-Nie byłem, tylko jestem- powiedział opierając się czołem o jej czoło. Westchnął ciężko i cmoknął ją lekko w usta – Widziałem cię z tym nowym jak się całowaliście- wyszeptał po chwili i znów pocałował ją namiętnie.
- Wcale się nie całowaliśmy... tylko mnie cmoknął- zaprotestowała.
- Nie wolno mu!
- Zazdrosny?- zapytała z uśmiechem,
- Chciałabyś- odpowiedział
- Wcale nie! A wiesz że jutro jest międzynarodowy dzień całowania? Skoro nie jesteś zazdrosny, będę chodzić po korytarzu z koszulką 'Darmowe Całusy' i będę całowała każdego chłopaka którego spotkam.- oznajmiła ruda z iście ślizgońskim uśmiechem.
- Spróbuj tylko- mruknął mrużąc oczy. Co wywołało atak śmiechu rudej.
- Chodż bo jeszcze pomyślą że zaginęliśmy- powiedziała cmokając go w policzku.
Oczywiście nie skończyło się na jednym buziaku.

~~~~~~~~~~~~
Hej :) I co? jak poszło? ;)
Zapraszam was na ocenę bloga, ( nie wiem czybędziecie chciali to czytac xd)
na: http://potterowskie-oceny.blogspot.com/
Nie poszło mi tak zle, jednak jak napisałam pod postem nie dodam 
opisów do zakładki bohaterów, bo chce żebyście poznawali postaci z rozdział na rozdział.
Nie wiem czy się z tym zgadzacie, ale nie zmienię mojej decyzji :)
Czekam na komentarze!
Chce poznać wasze opinię :)
Do następnej soboty !
~Acruxia

7 komentarzy:

  1. No i co ja mam napisać :D ? Cudnie jak zawsze! Cieszę się, że Score i Rose się pogodzili :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny, ale jak dla mnie krótki ;c Ale ja moge czytać 18 godzin bez przerw, więc może jestem przewrażliwiona... ;D
    Wiksa

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo, pogodzili się <3 Tylko tak troszkę... Krótko? :c No nic, fajny rozdział, widzę dużą poprawę od poprzednich notek, trzymaj tak dalej :)
    Pozdrawiam,
    Fioletoowa

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :) Bardzo się cieszę że się pogodzili :D

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu wszystko nadrobiła :D Generalnie notki mi się podobały i w sumie mam tylko jedną uwagę, Oni wszyscy strasznie dużo klną momentami. Ja oczywiście nie mam nic przeciwko temu, bo sama tak w pisaniu jak i w życiu czasami stosuje taki język, ale wszystko musi być z umiarem :) No, a poza tym jest super :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział :D Score jest słodki i mam nadzieję, że od tej pory będzie między nimi wszystko dobrze. Duużo weny ;)
    Pozdrawiam,
    Lumos

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział.
    Zgadzam się z Al'em, tylko Score potrafi zrobić coś takiego. :D

    OdpowiedzUsuń