Na
transmutacji nie robili nic czego Rose już by nie umiała.
Zamienianie zeszytu w ptaszka opanowała już w 3 klasie. Tak więc
młoda Weasley rozmyślała jak udobruchać Malfoy'a, głaszcząc
sennymi ruchami wróbelka, który jeszcze dziś rano był
zeszytem od zielarstwa i gapiąc się bezczelnie na profesora
nieobecnym wzrokiem. Ten ostatecznie pod wpływem jej intensywnego
spojrzenia zarumienił się nieco i zaczął chodzić z ławki do
ławki komentując pracę uczniów w nadziej że ucieknie od
jej przeszywającego wzroku.
-Świetna
robota panno Weasley, 5 punktów dla Gryffindoru- powiedział
kiedy doszedł do rozmarzonej rudej, która oczywiście nie
zareagowała a Clary - która nadal próbowała
stransmutować zeszyt, była taka skupiona że ledwie zauważyła
nauczyciela, już nie mówiąc tym że nic nie dotarło do
niej z tego co mówił. Nie szturchnęła więc przyjaciółki.
A sam profesor de Montalia nie zamierzał.
-Panno
Weasleeeey- zawołał jeszcze kilka razy śpiewnym głosem, a że
Rose nie reagowała w końcu westchnął i wyciągnął różdżkę.
-Wingardium
Leviosa- mruknął celując w rudą.
Niebieskooka
poczuła że unosi się w powietrzu, spojrzała w dół i
westchnęła głośno widząc profesora z różdżką
wycelowaną w nią.
-
Czy byłby pan taki miły i postawił mnie na ziemi?- zapytała
głosem ociekający jadem -Już drugi raz dzisiaj widzę w powietrzu,
jak tak dalej pójdzie to będę w ciągu tygodnia będę mieć
lęk wysokości- mruknęła patrząc na niego wrogo.
- Wielka szkoda – mruknął pod nosem i nakierował nią tak że teraz siedziała na wielkiej
szafie
z tyłu klasy.
-
Niech mi pan chociaż zeszyt odczaruje zanim wyleci przez okno!-
zawołała za nim. Posłuchał jej i już po chwili na ławce obok
Clary leżał jej zeszyt od zielarstwa z kilkoma piórami.
-Pana Weasley oczywiście zostaje po lekcjach- powiedział jeszcze
patrząc na rudą z dziwnym światłem w oczach.
'Tyle
dobrego że zostało 5 minut do dzwonka'- pomyślała
kołysząc nogami i rozglądając się po klasie. Pervinca patrzyła
na nią z niepokojem, a Clary pomachała jej radośnie i zaczęła
pakować jej rzeczy. 'Dobrze że mam przy sobie różdżkę'
pomyślała piorunując
wzrokiem przyjaciółkę. Przyglądało jej się jeszcze kilka
krukonów, wszyscy nowi. Rosie przeszło przez myśli że
dziwnie wyglądają,' zbyt piękni żeby być prawdziwi'
usłyszała szept w głowie
.Zmrużyła oczy i też zaczęła im się przyglądać. Nagle
zadzwonił dzwonek i Rose poczuła że Clary nawiązuje telepatyczną
więż.
-
Słucham cię zdrajco?'
-Oj
no weeś się nie gniewaj rudzielcu.. nawet nie zauważyłam kiedy
ten ćwok podszedł do nas..
-hym...
zastanawiam się czy ci warto przebaczyć, i tu uwaga -powiem ci bo
nie widzisz tego- jest kpiący uśmieszek, haha..
Niespodziewanie
zadzwonił dzwonek, a szatynka rzuciła zaniepokojone spojrzenie
przyjaciółce.
-Debilka...
uważaj na siebie, on dziwnie na ciebie patrzy. Postaram się jak
najszybciej złapać Malfoya i wyśle ci go na ratunek.. Masz
różdżkę nie?
-Musi
być Malfoy? W podkolanówce, idż już bo jeszcze coś
zauważy.
-Widzimy
się na onms! - powiedziała
jeszcze złotooka i wyszła z klasy dmuchając na pierścień.
Kiedy już wszyscy opuścili klasę Rose rzuciła nieufne spojrzenie
nauczycielowi.
-
Może pan z łaski swojej by mnie postawił na ziemie? Czy mam
zeskoczyć?-zapytała chłodno. Tymczasem nauczyciel wstał z biurka
i wolnym krokiem skierował się w jej stronę.
-
Może za chwilę cię sprowadzę na ziemi.. nie tylko fizycznie
ale również psychicznie
powiedział
cynicznie, słysząc tę uwagę Ruda zaczerwieniła się odrobinę.
-
Bardzo śmieszne- mruknęła speszona -Skoro pan nie chce mi pomóc
to sobie sama poradzę- i to powiedziawszy skoncentrowała się
odrobinę, musiała się postarać żeby to wyglądało jakby
naprawdę skoczyła z szafy a nie z niej ZLATYWAŁA.
W końcu
dla własnego bezpieczeństwa z jej umiętnościami nie mogła
pozwolić żeby ktokolwiek chodzby podejrzewał że umie latać.
Zeskoczyła lekko i już po chwili znalazła się na ziemi koło
psorka bez chodżby najmniejszych obrażeń.
-
Wróciłam na ziemi i psychicznie i fizycznie- powiedziała
strzepując ze spódnicy kurz – i to bynajmniej bez pana
pomocy. Jeśli to wszystko to ja już bym poszła- rzekła i nie
czekając na odpowedż skierowała w stronę drzwi.
-
Nie pozwoliłem ci odejść- rzekł chwytając ją za rękę i
odwracając do siebie- O nie, najpierw mi powiesz dlaczego tak na
mnie patrzyłaś- dodał podchodząc do niej bardzo blisko. Rose
zaczęła się cofać ale w końcu natrafiła na jego biurko.
Zmarszczyła brwi i udała że cała sytuacja nie wprawia ją w
zażenowanie.
-
Serio się na pana gapiłam? Bardzo przepraszam, ale tak się
właśnie składa że mocno się zamyśliłam, a kiedy to robię,
śledzę pierwszą lepszą rzecz, która się rusza i jaka
trafia się w moim polu widzenia.- zaszczebiotała słodko i siadła
na biurko. Zdjęła pierścień tak żeby nie zauważył i pomyślała
intensywnie o przyjaciółkę.
- Clary!! znalazłaś kurwa Malfoya?!- zapytała jak tylko połączyły się telepatycznie
-
Tak! Kurczę przestań ! Zrozumiałam że jesteś zdenerwowana ale
nie przesyłaj mi swoich emocji!
-
Idzie Malfoy?-
.zapytała
szybko bo profesor znowu się do niej zbliżał świrując ją
rtęciowymi oczami. Owszem Rosie uważała go za przystojnego ale
teraz sama myśl o tym że mógłby ją dotknąć chodzby
palcem robiło jej się niedobrze
-
Ah tak? -zapytał podnosząc brwi- to powiec mi, nad jakim temat
rozmyślałaś,- zażądał patrząc pożądliwie na jej smukłe
nogi, których ledwo zakrywała spódniczka.
-
Malfoy poszedł już jakiejś 5 minut temu, za chwile powinien
być. Co on ci robi?!- zapytała
coraz bardziej zaniepokojona szatynka
-
Oh na pewno nie na pana temat!- krzyknęła ruda z wypiekami
złości na twarzy.- DOBIERA
SIĘ DO MNIE KURWA – ryknęła
w myślach, i właśnie w tym momencie profesor położył rękę na
jej udzie
- Więc na czyj?- zapytał
zmysłowo. I nagle Rosie zrozumiała dlaczego to robi, chciał się
dostać do jej umysłu, i że ruda opanowała oklumencje i
legilimencję już w wieku 10 lat, profesor liczył że jak ją
rozproszy może uda mu się zobaczyć nad czym tak rozmyślała.
Postanowiła że będzie grać w jego gre. Chociaż jego dotyk
sprawiał że miała lekkie mdłości.
- Sadze że tak naprawdę pan nie
chciałby widzieć- powiedziała pochylając się do przodu i
oblizując usta. To tylko zachęciło nauczyciela. Niezauważalnie
dmuchnęła na pierścień i przerwała połączenie z Clary która
już od 2 minut krzyczała w jej głowie żeby odpowiedziała.
Nauczyciel posunął wyżej rękę po jej nodze, i wtedy Rose dostała
się do jego umysłu.
Przed oczami przesuwały jej się
różnęobrazy, najpierw powoli później coraz szybciej.
Bum!
On całujący się z Lewis i rozpinający jej stajnik. Bum! Zdejmuje
spódnice dziewczynie z 7 klasy. Bum! Zakrada się do wierzy
prefekta naczelnego i kocha się z jakąś blondynką. Bum! Uprawia
seks z uczennicą na szlabanie. Bum! Płaczący chłopiec w rogu
pokoju bity pasem przez pijanego mężczyznę.
Bum! Chłopiec o rtęciowych oczach
leży nad grobem matki łkając woła -Dlaczego? Dlaczego mnie z nim
zostawiłaś?! Obiecałaś że....
- STOOP!! - zawołał mężczyzna
i Rosie znowu była z powrotem. Ruda nie mogła uwierzyć w to co
zobaczyła
- Chyba jestem na to za młoda...-wyszeptała patrząc na niego wystraszona.
Spojrzał na nią wściekle i łapie
ją za szczękę przesuwając maksymalnie blisko siebie.
- Jeśli komuś coś powiesz..- warknął
- To niby co jej pan zrobi?-
zapytał zimny głos dobiegający z drzwi. Niebieskooka o mało nie
rozpłakała się ze szczęścia.
- szlaban dostanie? Punkty odejmie jej pan? -Kontynuował Score
- Proszę stąd wyjść panie Malfoy, to sprawa między mną a panną Weasley.
- Oh taak.. wyobrażam sobie
jakiego typu to może być sprawa- powiedział z cynicznym uśmiechem
blondyn.
Nauczyciel poczerwieniał ze złości
– Za dużo sobie wyobrażasz smarkaczu.-warknął i zaczęli się
mierzyć spojrzeniem.
- Mam tego dosyć- rzekła Rose,
odpychając czarodzieja, i zanim zdążył się zareagować ruda
wyjęła różdżkę i wycelowała w niego – Przez twoją
zrytą wyobrażnie jestem spóżnieona na lekcije -warknęła
na niego- Obliviate.- powiedziała i zabierając swoją torbę po
drodze, szybko podbiegła do ślizgona i ciągnąc go za sobą
schodami na górze.
Malfoy nie pytał gdzie idą zdał
się całkowicie na nią. Ruda zatrzymała się na 4 piętrze i
wyciągnęła znowu różdżkę. Zamknęła oczy i pomyślała
zaczęła przeszukiwać gorączkowa wszystkie jej szczęśliwe
wspomnienia. Po chwili wybrała wspomnienie sprzed 3 lat kiedy
pojechali do Al'a na święta bożego narodzenia.
- Expecto Patronum- szepnęła a
z końca jej różdżki wyskoczył piękny srebrny wilk –
Powiedz profesorowi McLightowi że idziemy do skrzydła szpitalnego
bo zwichnęłam kostkę. - Powiedziała i wilk znikną.
- Wiesz nie wydaje mi się żebyś
miała zwichniętą kostkę- powiedział trochę chłodno Malfoy.
- Idziemy do Pokoju życzeń-
powiedziała ruda, i spojrzała na blondyna z wilgotnymi oczami.
Ścisnął mocno jej dłoń. Ostatnie piętra pokonali biegiem. kiedy
doszli do korytarza na 7 piętrze gryfonka przeszła 3 razy pod
ścianą i pojawiły się drzwi. Nie wahając się ani chwile wzięła
Malfoy'a za rękę i przyprowadziła do środka. Kiedy drzwi się
otworzyły Scorpius'a zatkało.
Znajdowali się w wielkim
pomieszczeniu o białych ścianach a z lewej ściany widać było
piękny widok na błonie zamku po prawej , pod granatową ścianą
było wielkie łóżko całe usiane miękkimi poduszkami.
Drewnianą podłogę przykrywał wielkim, włochatym dywanem o
kolorze krwistej czerwieni a Pod oknem znajdował się stoliczek na
którym była Ognista i 2 szklaneczki. Ruda bez skrępowanie
poszła po butelkę i wypiła z gwinta. Scorpius tymczasem podszedł
do łóżka i siadł wygodnie opierając się na mięciutkich
poduszkach,
- Po co tu przyszliśmy?- zapytał kiedy ruda rozłożyła się wygodnie na łóżku koło niego.
- Czekaj jeszcze chwilę.-
szepnęła. Jej ręka powędrowała do podkolanówek i nagle z
jednej wyjęła magiczny patyk, dotknęła nią pierścień i po
chwili Score zobaczył srebrzysty napis na nim 'Nic mi nie jest będę
na następnej lekcji nawet nie próbuj się połączyć.' .
Pocałowała pierścień i znów wypiła z gwinta.
- Dawaj to -powiedział blondyn
zabierając jej butelkę i sam upił spory łyk. - Powiedz mi w
końcu czemu mnie tu zaciągnęłaś- powiedział twardo i spojrzał
na nią chłodno.
- Nie mów do mnie takim
chłodnym tonem- poprosiła z błagalnym spojrzeniem.
- To mi powiedz po co tu jestem, i dlaczego Clary kazała mi przyjść do ciebie jak najszybciej.
Dziewczyna poruszyła się niespokojnie, siadła i patrzyła uparcie w okno.
- To mi powiedz po co tu jestem, i dlaczego Clary kazała mi przyjść do ciebie jak najszybciej.
Dziewczyna poruszyła się niespokojnie, siadła i patrzyła uparcie w okno.
- Zaczęło się od tego że
zamyśliłam się, kiedy podszedł do mnie na lekcji byłam tak
pochłonięta moimi myślami że nawet go nie zauważyłam.. aż
nagle zawisłam w powietrzu,.. i postawił mnie na szafę. Patrzył
się na mnie jakbym była kanapką, Ej! Malfoy nie śmiej się-
szepnęła ze łzami w oczach, kiedy ten zaczął się śmiać z jej
pogardliwego tonu i z nietrafnego porównania z kanapką. Ale
kiedy zobaczył łzy w jej oczach momentalnie spoważniał.
-
Tylko mi tu nie płacz! Co jak co ale ty nie przypominasz kanapki
Weasley. Miałem ciężką noc w ogóle nie mogłem spać przez
tych kosz...- zamilkł zanim się wygadał. Ruda prychnęła.
- Oh czyżby naszego lorda nękały koszmary? Może życzycie sobie masaż? Poprawić poduszki?- zapytała z irytacją. -Nie chcesz wiedzieć czemu tu jesteś... Nie zaraz zaraz jak nie chcesz tu być to sobie idż! Ja sobie poradzę bez ciebie!- krzyknęła zła i odwróciła się do niego plecami żeby nie widział jej łez. Blondyn poczuł wyrzuty sumienia, pociągnął jeszcze jeden łyk z butelki i odstawił ją na stole. 'Raz kozie śmierć! W końcu żyje się raz!' pomyślał. Wstał pociągnął rudą na materac, spojrzała na niego zdziwiona, kiedy położył ją wzdłuż materacu i spojrzał na nią z troską, kładąc się na niej.
- Przydałaby się chusteczka, żeby wytrzeć te wielkie łzy- powiedział lustrując jej twarz. Jak na zawołanie w jego rękę zmaterializowała się paczka chusteczek higienicznych. Kiedy wycierał jej policzki patrzył jej intensywnie w oczy. Były takie piękne.. takie niebieskie..
- Oh czyżby naszego lorda nękały koszmary? Może życzycie sobie masaż? Poprawić poduszki?- zapytała z irytacją. -Nie chcesz wiedzieć czemu tu jesteś... Nie zaraz zaraz jak nie chcesz tu być to sobie idż! Ja sobie poradzę bez ciebie!- krzyknęła zła i odwróciła się do niego plecami żeby nie widział jej łez. Blondyn poczuł wyrzuty sumienia, pociągnął jeszcze jeden łyk z butelki i odstawił ją na stole. 'Raz kozie śmierć! W końcu żyje się raz!' pomyślał. Wstał pociągnął rudą na materac, spojrzała na niego zdziwiona, kiedy położył ją wzdłuż materacu i spojrzał na nią z troską, kładąc się na niej.
- Przydałaby się chusteczka, żeby wytrzeć te wielkie łzy- powiedział lustrując jej twarz. Jak na zawołanie w jego rękę zmaterializowała się paczka chusteczek higienicznych. Kiedy wycierał jej policzki patrzył jej intensywnie w oczy. Były takie piękne.. takie niebieskie..
- Jestem na ciebie zły- mruknął.
A potem ją pocałował namiętnie. Całowali się całe dni, dekady,
wieki.. aż nagle oderwali się od siebie. Malfoy wstał i siadł
znowu na łóżku, jakby nic się nie stało.
- A teraz opowiedz mi resztę. -poprosił upijając jeszcze jeden łyk Ognistej.
- Kiedy wszyscy wyszli powiedział że nie da mi zejść dopóki nie powiem czemu niby tak na niego patrzyłam, a kiedy powiedziałam że kiedy myślę wpadam w trans i śledzę wszystko co się porusza w zasięgu mojego wzroku, chciał wiedzieć o czym myślała. Zeskoczyłam z szafy i wtedy poszedł za blisko, cofałam się aż trafiłam na jego biurko, ale on nadal się zbliżał.. siadłam więc na tym stole i on zaczął mi nogi macać- na samo to wspomnienie przeszył ją dreszcz obrzydzenia. Score widząc to położył się koło niej i przytulił się do niej wtulając twarz w zagłębieniu między szyją a ramieniem, wzdychając jej cytrynowo - miętowy zapach.
- A teraz opowiedz mi resztę. -poprosił upijając jeszcze jeden łyk Ognistej.
- Kiedy wszyscy wyszli powiedział że nie da mi zejść dopóki nie powiem czemu niby tak na niego patrzyłam, a kiedy powiedziałam że kiedy myślę wpadam w trans i śledzę wszystko co się porusza w zasięgu mojego wzroku, chciał wiedzieć o czym myślała. Zeskoczyłam z szafy i wtedy poszedł za blisko, cofałam się aż trafiłam na jego biurko, ale on nadal się zbliżał.. siadłam więc na tym stole i on zaczął mi nogi macać- na samo to wspomnienie przeszył ją dreszcz obrzydzenia. Score widząc to położył się koło niej i przytulił się do niej wtulając twarz w zagłębieniu między szyją a ramieniem, wzdychając jej cytrynowo - miętowy zapach.
- Wtedy zrozumiałam że chce się
dostać do mojego umysłu, że próbuje mnie rozproszyć...
więc zaczęłam grać w jego gre, udawałam że jestem nim
zainteresowana i że mi się podoba. Wtedy ja użyłam legilimencje i
ujrzałam.. - zacięła się próbując obrazy ubrać w słowa
trochę zażenowana że mówi to chłopakowi. - Zobaczyłam jak
rozbiera Lewis, jak maca jakąś dziewczynę., jak się pieprzy z 7
klasistką, jak robi to z uczennicą na szlabanie.. i widziałam
fragmenty jego dzieciństwa.. - dokończyła szeptem z łzami w
oczach- Widziałam jak pijany ojciec był go pasem i jak płacze nad
grobem matki...
- To nie twoja wina ze facet ma
zrytą banie.. usunęłaś mu pamięc, nic nie będzie pamiętał-
wymruczał jej do ucha.
Milczeli
tak przez kilka chwili. Score zaczął całować jej szyj żeby się
rozlużniła. Nagle Rosie siadła na nim w rozkroku i położyła się
na Malfoy'a
- Czemu mówiłeś że jesteś na mnie zły- zapytała szeptem patrząc w jego piękne zielone oczy, które po chwili odwróciły się żeby spojrzeć na ścianą, a policzki chłopaka zrobiły się różowe. Chłopak cały czas milczał.
- No!- ponagliła go szeptem tuż przy uchu, i zaczęła go całować po szyj, skubając co chwile jego skórę zębami i mrucząc jak kotka. Jedna ręka powędrowała pod bluzką chłopaka i zaczęła go głaskać po brzuchu. Scorpius czuł się jakby cały płonął a w brzuchu czuł rój wściekłych os, wiedział że długo nie wytrzyma.
- Czemu mówiłeś że jesteś na mnie zły- zapytała szeptem patrząc w jego piękne zielone oczy, które po chwili odwróciły się żeby spojrzeć na ścianą, a policzki chłopaka zrobiły się różowe. Chłopak cały czas milczał.
- No!- ponagliła go szeptem tuż przy uchu, i zaczęła go całować po szyj, skubając co chwile jego skórę zębami i mrucząc jak kotka. Jedna ręka powędrowała pod bluzką chłopaka i zaczęła go głaskać po brzuchu. Scorpius czuł się jakby cały płonął a w brzuchu czuł rój wściekłych os, wiedział że długo nie wytrzyma.
- Rose..- zaczął ochrypłym
głosem na darmo siląc się na ostrzegawczy ton. Nie posłuchała
go. Wręcz przeciwnie, dziewczyna przejechała nosem po jego szyj i
pocałowała w czułe miejsce za uchem.
- Rose...- powiedział trochę
głośniej kiedy jej ręka powędrowała na krawędzi spodni.
-Nie rób tego – powiedział
ostrzegawczo, cały czerwony na twarzy, nie chciał żeby wiedziała
w jakim stanie go wprowadziła. Zatrzymała rękę tuż przed paskiem
od bokserek i podniosła głowę by spojrzeć mu w oczy.
- Powiesz mi w końcu dlaczego jesteś na mnie zły?
- Nie, domyśl się.- bąknął pod nosem i odwrócił wzrok od jej świdrującego spojrzenia.
- Proszę?
- Nie
- Nie bądż taki zły... - szepnęła całując go w policzek i siadła na nim.
- Nie powiem ci.- warknął zły blondyn.
- W takim razie będziemy tak
siedzieć cały dzień.- powiedziała ruda bawiąc się guzikami jego
koszuli.
- Proszę cię bardzo! Mi bardzo wygodnie- powiedział z złośliwym uśmiechem.
- Nie szczerz się tak,
wyglądasz wtedy przerażająco- mruknęła niebieskooka z udawanym
przerażeniem.
- Może i przerażająco ale
przynajmniej nie jestem półkrwi szlamą- wymknęło mu się.
Sam nie wiedział czemu to powiedział. Spojrzał na nią niepewnie.
W jej pięknych błękitnych jak niebo oczach zobaczył ból,
złość , smutek i poczucie zdrady. Zabolało ją to.
- Racja Malfoy, jesteś
arystokrackim dupkiem.- powiedziała wstając z niego i idąc w
stronę drzwi, biorąc po drodze już prawie pustą butelkę
Ognistej.
- Rose...- zaczął ale przerwała ruchem ręki.
- I wiesz co jeszcze Malfoy? Nie musisz się o mnie martwić, nie musisz się do mnie odzywać ani dotykać, czy chodżby podchodzić koło mnie, jeszcze byś się szlamem pobrudził.. - powiedziała łamiącym się głosem i wyszła z pokoju zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.
- Rose...- zaczął ale przerwała ruchem ręki.
- I wiesz co jeszcze Malfoy? Nie musisz się o mnie martwić, nie musisz się do mnie odzywać ani dotykać, czy chodżby podchodzić koło mnie, jeszcze byś się szlamem pobrudził.. - powiedziała łamiącym się głosem i wyszła z pokoju zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.
Score nie mógł uwierzyć w
swoją głupotę. Jak on mógł coś takiego powiedzieć?
' Daj spokój! Jesteś
Malfoy masz to w genach! Nawet jeśli ojciec starał się ze
wszystkich sił wychować cię na porządnego człowieka!'
Skrytykował go zły głosik w jego głowie. Score wstał
przeklinając na czym świat stoi. Podszedł do stolika i zażyczy
sobie kolejną ognistą. Jak na zawołane szklaneczki się wypełniły.
Wypił duszkiem pierwszą, a pózniej drugą. I rzucił je w
ścianę. Kiedy się rozbiły powstała lśniąca kaskada szkła.
Podszedł do lustra w koncie pokoju i spojrzał na swoją bladą
twarz. Włosy miał w nieładzie, oczy błyszczały szaleńczo
ozdobione ciemnymi kręgami a usta miał spierzchnięte od namiętnych
pocałunków. Poniósł pięść i z całej siły
przywalił w lustro.
- Jesteś beznadziejnym idiotą –
szepnął rzucając ostatnie spojrzenie na piękne szczątki po
zwierciadle. Bynajmniej nie chodziło mu o zranioną pięść z
której krew kapała obficie na podłodze.
I wtedy ją zobaczył, leżała
koło drzwi. Szybkim machnięciem różdżki wyleczył ranę na
dłoni i podniósł ją. 'Zapomniała ją...' przymknęło mu
przez myśli i szybkim krokiem wyszedł z pokoju aby ją poszukać.
~~~~~~~~~~~~~~
Hej :* macie nowy rozdział :)
mało komentarzy było pod ostatnimi rozdziałami, trochę mnie to
rozczarowało bo ja sporo czasu spędzam żeby je napisać
i komentarze dla mnie znaczą że wy szanujecie moją pracę
i chcecie się podzielić swoją opinią na temat tego co przeczytaliście.
Tak więc licze na więcej opinii :*
Następny rozdział w sobotę :)
Pa ;*
~Acruxia
Eh ten Scor musiał wylecieć z tą szlamą?! No idiota!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) Czekam na następny :)
Czuuuuuudo ♥
OdpowiedzUsuńOch no oczywiście musiał wyskoczyć z tą szlamą -,- no co za człowiek?! Kurde sama zaczęłam się stresować jak profesorek zaczął dobierać się do Rose... Tak w ogóle to świetny rozdział :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPS Bardzo podoba mi się tło "if you know what I mean" :3
i know i know xd
Usuńwłaśnie dlatego go wzięłam :D
Zmiany na blogu?:)
OdpowiedzUsuńScor następnym razem niech uważa, co palnie -.-
-----
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
Blog wygląda w porządku, ale jeśli mam być szczera bardziej podobała mi się jego poprzednia wersja :)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to bardzo fajny. Score jak zwykle musiał coś głupiego palnąć, a ju wszystko tak dobrze szło. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i pisz kolejny szybko :D
Pozdrawiam,
Lumos
Hej !
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny :*
Pozdrawiam
Layls
A wiesz, że cudowne? ;3
OdpowiedzUsuńCudnie <3
OdpowiedzUsuńOch... Jak zawsze.... Był cudowny moment, a coś go zepsuło. :c
OdpowiedzUsuń