sobota, 1 marca 2014

Rozdział XVIII-Dziwne zdarzenie i kłótnia

Na transmutacji nie robili nic czego Rose już by nie umiała. Zamienianie zeszytu w ptaszka opanowała już w 3 klasie. Tak więc młoda Weasley rozmyślała jak udobruchać Malfoy'a, głaszcząc sennymi ruchami wróbelka, który jeszcze dziś rano był zeszytem od zielarstwa i gapiąc się bezczelnie na profesora nieobecnym wzrokiem. Ten ostatecznie pod wpływem jej intensywnego spojrzenia zarumienił się nieco i zaczął chodzić z ławki do ławki komentując pracę uczniów w nadziej że ucieknie od jej przeszywającego wzroku.
-Świetna robota panno Weasley, 5 punktów dla Gryffindoru- powiedział kiedy doszedł do rozmarzonej rudej, która oczywiście nie zareagowała a Clary - która nadal próbowała stransmutować zeszyt, była taka skupiona że ledwie zauważyła nauczyciela, już nie mówiąc tym że nic nie dotarło do niej z tego co mówił. Nie szturchnęła więc przyjaciółki. A sam profesor de Montalia nie zamierzał.
-Panno Weasleeeey- zawołał jeszcze kilka razy śpiewnym głosem, a że Rose nie reagowała w końcu westchnął i wyciągnął różdżkę.
-Wingardium Leviosa- mruknął celując w rudą.
Niebieskooka poczuła że unosi się w powietrzu, spojrzała w dół i westchnęła głośno widząc profesora z różdżką wycelowaną w nią.
- Czy byłby pan taki miły i postawił mnie na ziemi?- zapytała głosem ociekający jadem -Już drugi raz dzisiaj widzę w powietrzu, jak tak dalej pójdzie to będę w ciągu tygodnia będę mieć lęk wysokości- mruknęła patrząc na niego wrogo.
  • Wielka szkoda – mruknął pod nosem i nakierował nią tak że teraz siedziała na wielkiej
szafie z tyłu klasy.
- Niech mi pan chociaż zeszyt odczaruje zanim wyleci przez okno!- zawołała za nim. Posłuchał jej i już po chwili na ławce obok Clary leżał jej zeszyt od zielarstwa z kilkoma piórami. -Pana Weasley oczywiście zostaje po lekcjach- powiedział jeszcze patrząc na rudą z dziwnym światłem w oczach.
'Tyle dobrego że zostało 5 minut do dzwonka'- pomyślała kołysząc nogami i rozglądając się po klasie. Pervinca patrzyła na nią z niepokojem, a Clary pomachała jej radośnie i zaczęła pakować jej rzeczy. 'Dobrze że mam przy sobie różdżkę' pomyślała piorunując wzrokiem przyjaciółkę. Przyglądało jej się jeszcze kilka krukonów, wszyscy nowi. Rosie przeszło przez myśli że dziwnie wyglądają,' zbyt piękni żeby być prawdziwi' usłyszała szept w głowie .Zmrużyła oczy i też zaczęła im się przyglądać. Nagle zadzwonił dzwonek i Rose poczuła że Clary nawiązuje telepatyczną więż.
- Słucham cię zdrajco?'
-Oj no weeś się nie gniewaj rudzielcu.. nawet nie zauważyłam kiedy ten ćwok podszedł do nas..
-hym... zastanawiam się czy ci warto przebaczyć, i tu uwaga -powiem ci bo nie widzisz tego- jest kpiący uśmieszek, haha..
Niespodziewanie zadzwonił dzwonek, a szatynka rzuciła zaniepokojone spojrzenie przyjaciółce.
-Debilka... uważaj na siebie, on dziwnie na ciebie patrzy. Postaram się jak najszybciej złapać Malfoya i wyśle ci go na ratunek.. Masz różdżkę nie?
-Musi być Malfoy? W podkolanówce, idż już bo jeszcze coś zauważy.
-Widzimy się na onms! - powiedziała jeszcze złotooka i wyszła z klasy dmuchając na pierścień.
Kiedy już wszyscy opuścili klasę Rose rzuciła nieufne spojrzenie nauczycielowi.
- Może pan z łaski swojej by mnie postawił na ziemie? Czy mam zeskoczyć?-zapytała chłodno. Tymczasem nauczyciel wstał z biurka i wolnym krokiem skierował się w jej stronę.
- Może za chwilę cię sprowadzę na ziemi.. nie tylko fizycznie ale również psychicznie
powiedział cynicznie, słysząc tę uwagę Ruda zaczerwieniła się odrobinę.
- Bardzo śmieszne- mruknęła speszona -Skoro pan nie chce mi pomóc to sobie sama poradzę- i to powiedziawszy skoncentrowała się odrobinę, musiała się postarać żeby to wyglądało jakby naprawdę skoczyła z szafy a nie z niej ZLATYWAŁA. W końcu dla własnego bezpieczeństwa z jej umiętnościami nie mogła pozwolić żeby ktokolwiek chodzby podejrzewał że umie latać. Zeskoczyła lekko i już po chwili znalazła się na ziemi koło psorka bez chodżby najmniejszych obrażeń.
- Wróciłam na ziemi i psychicznie i fizycznie- powiedziała strzepując ze spódnicy kurz – i to bynajmniej bez pana pomocy. Jeśli to wszystko to ja już bym poszła- rzekła i nie czekając na odpowedż skierowała w stronę drzwi.
- Nie pozwoliłem ci odejść- rzekł chwytając ją za rękę i odwracając do siebie- O nie, najpierw mi powiesz dlaczego tak na mnie patrzyłaś- dodał podchodząc do niej bardzo blisko. Rose zaczęła się cofać ale w końcu natrafiła na jego biurko. Zmarszczyła brwi i udała że cała sytuacja nie wprawia ją w zażenowanie.
- Serio się na pana gapiłam? Bardzo przepraszam, ale tak się właśnie składa że mocno się zamyśliłam, a kiedy to robię, śledzę pierwszą lepszą rzecz, która się rusza i jaka trafia się w moim polu widzenia.- zaszczebiotała słodko i siadła na biurko. Zdjęła pierścień tak żeby nie zauważył i pomyślała intensywnie o przyjaciółkę.
  • Clary!! znalazłaś kurwa Malfoya?!- zapytała jak tylko połączyły się telepatycznie
- Tak! Kurczę przestań ! Zrozumiałam że jesteś zdenerwowana ale nie przesyłaj mi swoich emocji!
- Idzie Malfoy?- .zapytała szybko bo profesor znowu się do niej zbliżał świrując ją rtęciowymi oczami. Owszem Rosie uważała go za przystojnego ale teraz sama myśl o tym że mógłby ją dotknąć chodzby palcem robiło jej się niedobrze
- Ah tak? -zapytał podnosząc brwi- to powiec mi, nad jakim temat rozmyślałaś,- zażądał patrząc pożądliwie na jej smukłe nogi, których ledwo zakrywała spódniczka.
- Malfoy poszedł już jakiejś 5 minut temu, za chwile powinien być. Co on ci robi?!- zapytała coraz bardziej zaniepokojona szatynka
- Oh na pewno nie na pana temat!- krzyknęła ruda z wypiekami złości na twarzy.- DOBIERA SIĘ DO MNIE KURWA – ryknęła w myślach, i właśnie w tym momencie profesor położył rękę na jej udzie
- Więc na czyj?- zapytał zmysłowo. I nagle Rosie zrozumiała dlaczego to robi, chciał się dostać do jej umysłu, i że ruda opanowała oklumencje i legilimencję już w wieku 10 lat, profesor liczył że jak ją rozproszy może uda mu się zobaczyć nad czym tak rozmyślała. Postanowiła że będzie grać w jego gre. Chociaż jego dotyk sprawiał że miała lekkie mdłości.
- Sadze że tak naprawdę pan nie chciałby widzieć- powiedziała pochylając się do przodu i oblizując usta. To tylko zachęciło nauczyciela. Niezauważalnie dmuchnęła na pierścień i przerwała połączenie z Clary która już od 2 minut krzyczała w jej głowie żeby odpowiedziała. Nauczyciel posunął wyżej rękę po jej nodze, i wtedy Rose dostała się do jego umysłu.
Przed oczami przesuwały jej się różnęobrazy, najpierw powoli później coraz szybciej.
Bum! On całujący się z Lewis i rozpinający jej stajnik. Bum! Zdejmuje spódnice dziewczynie z 7 klasy. Bum! Zakrada się do wierzy prefekta naczelnego i kocha się z jakąś blondynką. Bum! Uprawia seks z uczennicą na szlabanie. Bum! Płaczący chłopiec w rogu pokoju bity pasem przez pijanego mężczyznę.
Bum! Chłopiec o rtęciowych oczach leży nad grobem matki łkając woła -Dlaczego? Dlaczego mnie z nim zostawiłaś?! Obiecałaś że....
- STOOP!! - zawołał mężczyzna i Rosie znowu była z powrotem. Ruda nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła
  • Chyba jestem na to za młoda...-wyszeptała patrząc na niego wystraszona.
Spojrzał na nią wściekle i łapie ją za szczękę przesuwając maksymalnie blisko siebie.
  • Jeśli komuś coś powiesz..- warknął
- To niby co jej pan zrobi?- zapytał zimny głos dobiegający z drzwi. Niebieskooka o mało nie rozpłakała się ze szczęścia.
  • szlaban dostanie? Punkty odejmie jej pan? -Kontynuował Score
  • Proszę stąd wyjść panie Malfoy, to sprawa między mną a panną Weasley.
- Oh taak.. wyobrażam sobie jakiego typu to może być sprawa- powiedział z cynicznym uśmiechem blondyn.
Nauczyciel poczerwieniał ze złości – Za dużo sobie wyobrażasz smarkaczu.-warknął i zaczęli się mierzyć spojrzeniem.
- Mam tego dosyć- rzekła Rose, odpychając czarodzieja, i zanim zdążył się zareagować ruda wyjęła różdżkę i wycelowała w niego – Przez twoją zrytą wyobrażnie jestem spóżnieona na lekcije -warknęła na niego- Obliviate.- powiedziała i zabierając swoją torbę po drodze, szybko podbiegła do ślizgona i ciągnąc go za sobą schodami na górze.
Malfoy nie pytał gdzie idą zdał się całkowicie na nią. Ruda zatrzymała się na 4 piętrze i wyciągnęła znowu różdżkę. Zamknęła oczy i pomyślała zaczęła przeszukiwać gorączkowa wszystkie jej szczęśliwe wspomnienia. Po chwili wybrała wspomnienie sprzed 3 lat kiedy pojechali do Al'a na święta bożego narodzenia.
- Expecto Patronum- szepnęła a z końca jej różdżki wyskoczył piękny srebrny wilk – Powiedz profesorowi McLightowi że idziemy do skrzydła szpitalnego bo zwichnęłam kostkę. - Powiedziała i wilk znikną.
- Wiesz nie wydaje mi się żebyś miała zwichniętą kostkę- powiedział trochę chłodno Malfoy.
- Idziemy do Pokoju życzeń- powiedziała ruda, i spojrzała na blondyna z wilgotnymi oczami. Ścisnął mocno jej dłoń. Ostatnie piętra pokonali biegiem. kiedy doszli do korytarza na 7 piętrze gryfonka przeszła 3 razy pod ścianą i pojawiły się drzwi. Nie wahając się ani chwile wzięła Malfoy'a za rękę i przyprowadziła do środka. Kiedy drzwi się otworzyły Scorpius'a zatkało.
Znajdowali się w wielkim pomieszczeniu o białych ścianach a z lewej ściany widać było piękny widok na błonie zamku po prawej , pod granatową ścianą było wielkie łóżko całe usiane miękkimi poduszkami. Drewnianą podłogę przykrywał wielkim, włochatym dywanem o kolorze krwistej czerwieni a Pod oknem znajdował się stoliczek na którym była Ognista i 2 szklaneczki. Ruda bez skrępowanie poszła po butelkę i wypiła z gwinta. Scorpius tymczasem podszedł do łóżka i siadł wygodnie opierając się na mięciutkich poduszkach,
  • Po co tu przyszliśmy?- zapytał kiedy ruda rozłożyła się wygodnie na łóżku koło niego.
- Czekaj jeszcze chwilę.- szepnęła. Jej ręka powędrowała do podkolanówek i nagle z jednej wyjęła magiczny patyk, dotknęła nią pierścień i po chwili Score zobaczył srebrzysty napis na nim 'Nic mi nie jest będę na następnej lekcji nawet nie próbuj się połączyć.' . Pocałowała pierścień i znów wypiła z gwinta.
- Dawaj to -powiedział blondyn zabierając jej butelkę i sam upił spory łyk. - Powiedz mi w końcu czemu mnie tu zaciągnęłaś- powiedział twardo i spojrzał na nią chłodno.
- Nie mów do mnie takim chłodnym tonem- poprosiła z błagalnym spojrzeniem.
- To mi powiedz po co tu jestem, i dlaczego Clary kazała mi przyjść do ciebie jak najszybciej.
Dziewczyna poruszyła się niespokojnie, siadła i patrzyła uparcie w okno.
- Zaczęło się od tego że zamyśliłam się, kiedy podszedł do mnie na lekcji byłam tak pochłonięta moimi myślami że nawet go nie zauważyłam.. aż nagle zawisłam w powietrzu,.. i postawił mnie na szafę. Patrzył się na mnie jakbym była kanapką, Ej! Malfoy nie śmiej się- szepnęła ze łzami w oczach, kiedy ten zaczął się śmiać z jej pogardliwego tonu i z nietrafnego porównania z kanapką. Ale kiedy zobaczył łzy w jej oczach momentalnie spoważniał.
- Tylko mi tu nie płacz! Co jak co ale ty nie przypominasz kanapki Weasley. Miałem ciężką noc w ogóle nie mogłem spać przez tych kosz...- zamilkł zanim się wygadał. Ruda prychnęła.
- Oh czyżby naszego lorda nękały koszmary? Może życzycie sobie masaż? Poprawić poduszki?- zapytała z irytacją. -Nie chcesz wiedzieć czemu tu jesteś... Nie zaraz zaraz jak nie chcesz tu być to sobie idż! Ja sobie poradzę bez ciebie!- krzyknęła zła i odwróciła się do niego plecami żeby nie widział jej łez. Blondyn poczuł wyrzuty sumienia, pociągnął jeszcze jeden łyk z butelki i odstawił ją na stole. '
Raz kozie śmierć! W końcu żyje się raz!' pomyślał. Wstał pociągnął rudą na materac, spojrzała na niego zdziwiona, kiedy położył ją wzdłuż materacu i spojrzał na nią z troską, kładąc się na niej.
- Przydałaby się chusteczka, żeby wytrzeć te wielkie łzy- powiedział lustrując jej twarz. Jak na zawołanie w jego rękę zmaterializowała się paczka chusteczek higienicznych. Kiedy wycierał jej policzki patrzył jej intensywnie w oczy. Były takie piękne.. takie niebieskie..
- Jestem na ciebie zły- mruknął. A potem ją pocałował namiętnie. Całowali się całe dni, dekady, wieki.. aż nagle oderwali się od siebie. Malfoy wstał i siadł znowu na łóżku, jakby nic się nie stało.
- A teraz opowiedz mi resztę. -poprosił upijając jeszcze jeden łyk Ognistej.
- Kiedy wszyscy wyszli powiedział że nie da mi zejść dopóki nie powiem czemu niby tak na niego patrzyłam, a kiedy powiedziałam że kiedy myślę wpadam w trans i śledzę wszystko co się porusza w zasięgu mojego wzroku, chciał wiedzieć o czym myślała. Zeskoczyłam z szafy i wtedy poszedł za blisko, cofałam się aż trafiłam na jego biurko, ale on nadal się zbliżał.. siadłam więc na tym stole i on zaczął mi nogi macać- na samo to wspomnienie przeszył ją dreszcz obrzydzenia. Score widząc to położył się koło niej i przytulił się do niej wtulając twarz w zagłębieniu między szyją a ramieniem, wzdychając jej cytrynowo - miętowy zapach.
- Wtedy zrozumiałam że chce się dostać do mojego umysłu, że próbuje mnie rozproszyć... więc zaczęłam grać w jego gre, udawałam że jestem nim zainteresowana i że mi się podoba. Wtedy ja użyłam legilimencje i ujrzałam.. - zacięła się próbując obrazy ubrać w słowa trochę zażenowana że mówi to chłopakowi. - Zobaczyłam jak rozbiera Lewis, jak maca jakąś dziewczynę., jak się pieprzy z 7 klasistką, jak robi to z uczennicą na szlabanie.. i widziałam fragmenty jego dzieciństwa.. - dokończyła szeptem z łzami w oczach- Widziałam jak pijany ojciec był go pasem i jak płacze nad grobem matki...
- To nie twoja wina ze facet ma zrytą banie.. usunęłaś mu pamięc, nic nie będzie pamiętał- wymruczał jej do ucha.
Milczeli tak przez kilka chwili. Score zaczął całować jej szyj żeby się rozlużniła. Nagle Rosie siadła na nim w rozkroku i położyła się na Malfoy'a
- Czemu mówiłeś że jesteś na mnie zły- zapytała szeptem patrząc w jego piękne zielone oczy, które po chwili odwróciły się żeby spojrzeć na ścianą, a policzki chłopaka zrobiły się różowe. Chłopak cały czas milczał.
- No!- ponagliła go szeptem tuż przy uchu, i zaczęła go całować po szyj, skubając co chwile jego skórę zębami i mrucząc jak kotka. Jedna ręka powędrowała pod bluzką chłopaka i zaczęła go głaskać po brzuchu. Scorpius czuł się jakby cały płonął a w brzuchu czuł rój wściekłych os, wiedział że długo nie wytrzyma.
- Rose..- zaczął ochrypłym głosem na darmo siląc się na ostrzegawczy ton. Nie posłuchała go. Wręcz przeciwnie, dziewczyna przejechała nosem po jego szyj i pocałowała w czułe miejsce za uchem.
- Rose...- powiedział trochę głośniej kiedy jej ręka powędrowała na krawędzi spodni.
-Nie rób tego – powiedział ostrzegawczo, cały czerwony na twarzy, nie chciał żeby wiedziała w jakim stanie go wprowadziła. Zatrzymała rękę tuż przed paskiem od bokserek i podniosła głowę by spojrzeć mu w oczy.
  • Powiesz mi w końcu dlaczego jesteś na mnie zły?
  • Nie, domyśl się.- bąknął pod nosem i odwrócił wzrok od jej świdrującego spojrzenia.
  • Proszę?
  • Nie
  • Nie bądż taki zły... - szepnęła całując go w policzek i siadła na nim.
  • Nie powiem ci.- warknął zły blondyn.
- W takim razie będziemy tak siedzieć cały dzień.- powiedziała ruda bawiąc się guzikami jego koszuli.
  • Proszę cię bardzo! Mi bardzo wygodnie- powiedział z złośliwym uśmiechem.
- Nie szczerz się tak, wyglądasz wtedy przerażająco- mruknęła niebieskooka z udawanym przerażeniem.
- Może i przerażająco ale przynajmniej nie jestem półkrwi szlamą- wymknęło mu się. Sam nie wiedział czemu to powiedział. Spojrzał na nią niepewnie. W jej pięknych błękitnych jak niebo oczach zobaczył ból, złość , smutek i poczucie zdrady. Zabolało ją to.
- Racja Malfoy, jesteś arystokrackim dupkiem.- powiedziała wstając z niego i idąc w stronę drzwi, biorąc po drodze już prawie pustą butelkę Ognistej.
- Rose...- zaczął ale przerwała ruchem ręki.
- I wiesz co jeszcze Malfoy? Nie musisz się o mnie martwić, nie musisz się do mnie odzywać ani dotykać, czy chodżby podchodzić koło mnie, jeszcze byś się szlamem pobrudził.. - powiedziała łamiącym się głosem i wyszła z pokoju zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.
Score nie mógł uwierzyć w swoją głupotę. Jak on mógł coś takiego powiedzieć?
' Daj spokój! Jesteś Malfoy masz to w genach! Nawet jeśli ojciec starał się ze wszystkich sił wychować cię na porządnego człowieka!' Skrytykował go zły głosik w jego głowie. Score wstał przeklinając na czym świat stoi. Podszedł do stolika i zażyczy sobie kolejną ognistą. Jak na zawołane szklaneczki się wypełniły. Wypił duszkiem pierwszą, a pózniej drugą. I rzucił je w ścianę. Kiedy się rozbiły powstała lśniąca kaskada szkła. Podszedł do lustra w koncie pokoju i spojrzał na swoją bladą twarz. Włosy miał w nieładzie, oczy błyszczały szaleńczo ozdobione ciemnymi kręgami a usta miał spierzchnięte od namiętnych pocałunków. Poniósł pięść i z całej siły przywalił w lustro.
- Jesteś beznadziejnym idiotą – szepnął rzucając ostatnie spojrzenie na piękne szczątki po zwierciadle. Bynajmniej nie chodziło mu o zranioną pięść z której krew kapała obficie na podłodze.
I wtedy ją zobaczył, leżała koło drzwi. Szybkim machnięciem różdżki wyleczył ranę na dłoni i podniósł ją. 'Zapomniała ją...' przymknęło mu przez myśli i szybkim krokiem wyszedł z pokoju aby ją poszukać.

~~~~~~~~~~~~~~
Hej :* macie nowy rozdział :)
mało komentarzy było pod ostatnimi rozdziałami, trochę mnie to
rozczarowało bo ja sporo czasu spędzam żeby je napisać
i komentarze dla mnie znaczą że wy szanujecie moją pracę
i chcecie się podzielić swoją opinią na temat tego co przeczytaliście.
Tak więc licze na więcej opinii :*
Następny rozdział w sobotę :)
Pa ;*
~Acruxia

10 komentarzy:

  1. Eh ten Scor musiał wylecieć z tą szlamą?! No idiota!
    Super rozdział :) Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuuuuuudo ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Och no oczywiście musiał wyskoczyć z tą szlamą -,- no co za człowiek?! Kurde sama zaczęłam się stresować jak profesorek zaczął dobierać się do Rose... Tak w ogóle to świetny rozdział :) Pozdrawiam
    PS Bardzo podoba mi się tło "if you know what I mean" :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i know i know xd
      właśnie dlatego go wzięłam :D

      Usuń
  4. Zmiany na blogu?:)
    Scor następnym razem niech uważa, co palnie -.-

    -----
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Blog wygląda w porządku, ale jeśli mam być szczera bardziej podobała mi się jego poprzednia wersja :)
    Co do rozdziału to bardzo fajny. Score jak zwykle musiał coś głupiego palnąć, a ju wszystko tak dobrze szło. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i pisz kolejny szybko :D
    Pozdrawiam,
    Lumos

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej !
    Rozdział cudowny :*
    Pozdrawiam
    Layls

    OdpowiedzUsuń
  7. A wiesz, że cudowne? ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Och... Jak zawsze.... Był cudowny moment, a coś go zepsuło. :c

    OdpowiedzUsuń