sobota, 22 lutego 2014

RozdziałXVII- Uczucia wszystko komplikują

Tej nocy Score źle spał. Ciągle śniła mu się Rosie całująca Alex'a, mówiąca że jej na nim nie zależy, lub wyśmiewająca się z jego miłości. Nad ranem, wyczerpany blondyn zdecydował że więcej nie zaśnie i obudził Al'a w celu dotrzymania mu towarzystwa -Pojebało cię stary? - zapytał zaspany szatyn po wysłuchaniu motywu jego przebudzenia – jak się tak nudzisz, to se książkę poczytaj cioto, a nie budzisz mnie przed świtem.- mruknął jeszcze i odwróciwszy się przyjaciela placami znów zasnął. 'może też powinienem spróbować znów zasnąć?' zapytał siebie samego. 'chyba serio mnie pojebało, skoro wstaje tak wcześniej wstałem.. i przejmuję się tymi koszmarami.. co mnie obchodzi Ruda ?! może se robić co tylko zechce, całować kogo chce, nic mnie to obchodzi!' pomyślał dobitnie chociaż w podświadomości wiedział że się okłamuje. ' Muszę jej powiedzieć żeby oddała mi naszyjnik' pomyślał jeszcze i położył się znów do łóżka, zasypiając w tym samym momencie kiedy jego blond czupryna spotkała się z miękką poduszką.
Szedł ciemnym korytarzem, w którym od czasu do czasu pojawiały się lewitujące, zapalone świece, Sam nie wiedział czego szukał, ale szedł dalej, i dalej i dalej. Aż ujrzał przed sobą duże dębowe drzwi, nie zastanawiając się 2 razy nacisnął klamkę i przeszedł przez nie. Znalazł się na 6 piętrze zamku. Rozejrzał się po korytarzu i zauważył z satysfakcją że jest pusty, po czym odwrócił się i dalej kontynuował swoje poszukiwania , 'cichy jak myszka.. zwinny jak wąż..' pomyślał z uśmiechem. Nagle usłyszał ciche westchnienie, i serce mu zamarło. Podbiegł kawałek i nagle ich ujrzał. On- wysoki blondyn, całował ją po szyj zachłynnie a ona cicho wzdychała, wisząc na jego szyj pod ścianą. Jego ręce błądziły po jej nogach bez żadnych skrupułów, jakby była jego własnością, a ona sama przyciskała jego twarz bliżej jej szyj trzymając go za włosy. Scorpius zamarł, nie mogąc się ruszyć, ani oddychać. Zielonooki poczuł nieznośny ból w piersi pomyślał że właśnie serce mu pękło. Nagle blondyn podniósł głowę i pocałował rudą w usta, po chwili oderwali się od siebie – Jesteś pewna że tego chcesz?- szepnął podekscytowany, ona skinęła głową z szerokim uśmiechem – Tak, nie mam już nic do stracenia..- oszepnęła z nutką tęsknoty i smutku w głosie 'czyżby chodziło jej o mnie?' ' pomyślał zdezorientowany chłopak. Tymczasem blondas trzymający Rose na rękach odgarnął jej włosy z szyj i uśmiechnął się ukazując długie błyszczące kły...
-NIEEEEEEEEEEEE!!- krzyknął przestraszony Score siadając i gwałtownie zaczerpując powietrza. - Ależ tak! - zawołał Al szturchając po raz kolejny Scorpiusa różdżką, w pierś ' nie pękło mi serce.. tylko ten kretyn mnie szturchał' pomyślał nieprzytomny i oburzony rzucił krzywe spojrzenie szatynowi - ubieraj się bo jest już wpół do ósmej, trzeba było się nie budzić o świcie.- ciągnął dalej Al zakładając spodni i nie zauważając spojrzenie przyjaciela - Teraz podnieś swój arystokracki tyłeczek i się ubierz! - rzekł ubierając koszule
– co ci się wogóle śniło że tak jęczałeś w nocy? Musiałem rzucić na ciebie silenzio żebym mógł się wyspać- zapytał po chwili patrząc na niego podejrzliwie.
- Nic ważnego..- mruknął blondyn. Zdecydowanie był dziś w złym humorze.
-No wiesz co?! Mi nie powiesz?!- oburzył się Potter. Score spojrzał na niego ponuro
– śniła mi się Rose- mruknął w końcu unikając wzrokiem przyjaciela
-Rosie? Przecież nie jest aż taka straszna- rzekł szatyn- powiedziałbym że nawet ładna. Może w twoim śnie rzucała na ciebie jakąś klątwe? Biła cię? A może.. Zamieniała się w trollice? -zapytał coraz bardziej zaciekawiony . - Powiesz mi w końcu czemu tak cię miotało w łóżku i wstałeś jeszcze przed świtem?!?!- krzyknął w końcu coraz bardziej zły Potter,- Nie będę do kurwy nędzy zgadywał w nieskończoność!!- zawołał.
Chłopak spojrzał na niego wzrokiem zbitego psa i westchnął cicho -Ona... całowała się z innym- wykrztusił wreszcie ze ściśniętym gardłem. -No! Póżno już choć na to jebane śniadanie- zawołał idąc w stronę drzwi i zmieniając temat.
-Czekaj!- zawołał prędko Al, podbiegając do przyjaciela i zagradzając mu drogę do drzwi. - Powiedz mi mój drogi, co wtedy poczułeś?- zapytał ze śmiertelnie poważną miną zielonooki szatyn, otaczając ramieniem przyjaciela i zaprowadzając go do łóżka
-Al daj spokój! Wiem że masz fazę psychologa! Rzuć to, nie nadajesz się – powiedział zły Malfoy, i już miał wstać kiedy przyjaciel złapał go za rękę i szarpnął tak że blondyn siedział znowu na łóżku.
-Wiem że nie lubisz rozmawiać o swoich uczuciach- powiedział patrząc mu poważnie w oczy -ale ja pytam poważnie, co wtedy czułeś? Musisz to z siebie wyrzucić a nie dusić w siebie, to niezdrowe. Mamy jeszcze czas, dawaj, wyrzuć to z siebie.- powiedział siadając wygodniej na zieloną narzutę łóżka i uśmiechnął się zachęcająco. Score zamyślił się. ' Co wtedy czułeś? ' zapytał w myślach. Jakiś głosik odezwał się niepewnie ' Czułeś złość, uczucie zdrady, smutek, ból w piersi.. a nie sory to była zasługa tego tam koło ciebie.. No więc było jeszcze zazdrość. Tak to chyba tyle, a teraz wyrzuć to z siebie Cioto szybko i bezboleśnie' powiedział głosik, który pod koniec zrobił się szyderczo-kpiący. Więc Malfoy zwierzył się przyjacielowi (chociaż cały czas patrzył i mówił do swoich dłoni), i tak jak zasugerował głosik starał się mówić jak najszybciej jak tylko potrafił. Kiedy skończył niepewnie spojrzał na współlokatora, który analizował w głowie każde słowo przyjaciela, nagle podniósł spojrzenie zielonych oczów i ślizgon zauważył dziwne błyski w jego oczach. -Wiesz co ci powiem Score? - zapytał z uśmiechem Albus -No co niby? Zwariowałem? I teraz wyślisz mnie do Świętego Munga? A może powiesz że mnie trafiła jakaś paskudna klątwa, która sprawiła że teraz mam obsesję na punkcie twojej rudej kuzynki?- zawołał z ironią w głosie. Al się roześmiał – Nic z tych rzeczy – zawołał lekceważąco, nagle przyciągnął przyjaciela do siebie i szepnął patrząc prosto w jego zielone ślepia jakby chciał mu zwierzyć największą tajemnice świata – Zakochałeś się.- po czym rzucił się na drugą stronę łóżka i zanim Scorpius zdążył zaprzeczeć Potter już latał po całym pomieszczeniu drąc się tak że blondas był pewny że cały Slytherin go słyszał. - Ha ! Ha! Scorpius się zaakoooochaał! Scorpius kochaaa Rosieeee !!! - krzyczał, biegając i wskakując to na jedno łóżku tu na drugie, nawet wspiął się na słupku koło posłania. - Scorpius i Rosiee zakochana para !! hu hu! Boże kiedy wesele? Chce zostać świadkiem! I chrzestnym! - nagle zatrzymał się wpół kroku, powodując nieuniknione zderzenie Scorpiusa z jego plecami. Zaczęli się szamotać dopóki nie stanęli naprzeciwko siebie. Al zmierzył dziwnym na przyjaciela i pogroził mu palcem -Ale chyba nie robiliście nic NIEPRZYZWOITEGO, kiedy spaliście razem w wakacje, prawda?- zapytał podejrzliwie z dwuznacznym uśmiechem akcentując słowo 'nieprzyzwoite'. Blondyn zarumienił się na wspomnienie tej nocy- My.... Nie... Nic... Oh! Ty pieprzony zboczeńcu!! A ty co robiłeś ze swoją panną?!? - zawołał wyprowadzony z równowagi Malfoy. Oczywiście jego odpowiedź zatkała szatyna, który również się zarumienił- No! Tak myślałem!- krzyknął Malfoy. - A teraz rusz tyłek i chodż na śniadanie!- zawołał- A Rosie nic mnie nie obchodzi! Całowała się wczoraj z tym nowym! Niech se ją obciskuje do woli nie zależy mi na niej!- zawołał z furią i znikaną za drzwiami.
---***Tymczasem***---
Rosie schodziła schodami w dół razem z Clary i Pervincą. Była ciekawa jaki plan będą w tym roku mieli. Nagle coś jej się przypomniało
– Vi?
-hymm?- usłyszała w odpowiedzi
-Jakie jest hasło do pokoju wspólnego?-zapytała
-Strzeż się
-Co?- zapytała zbita z tropu, pewna że się przesłyszała
-Hasło brzmi Strzeż się!- powiedziała trochę głośniej brunetka
Rosie zmarszczyła brwi, dziwne rzeczy działy się w tym roku w zamku. Zabroniony wstęp na 3 piętro, zakaz dyrektora na opuszczanie zamku po zmierzchu w pełnie księżyca, dziwne hasło do pokoju wspólnego.. Rudowłosa tak się zamyśliła że wpadła czyjeś plecy. Zderzenie było takie mocne że niebieskooka poleciała do tyłu.
-O Kurde! Nic ci nie jest?- zapytał trochę przestraszony głos. Dziewczyna spojrzała na właściciela pleców z którymi się zderzyła i uśmiechnęła się przyjażnie kiedy rozpoznała kolesia
– Nie, nie martw się tylko się trochę potłukłam- powiedziała przyjmując rękę którą chłopak wyciągną żeby pomóc jej wstać.
-Przepraszam że na ciebie wpadłam, mocno się zamyśliłam- powiedziała ruda z uśmiechem– Jestem Rosie- dodała jeszcze
-Jamie- odparł ciemnoblond chłopak idąc razem z nią w stronę wielkiej sali. Dziewczyna zauważyła że chłopak nosi krawat z kolorami jej domu i uśmiechnęła się.
- Pamiętam cię- odpowiedziała z uśmiechem. - Jesteś w szóstej klasie? - zapytała zaciekawiona widząc zmieszanie chłopaka.
- Hym.. tak, ale mam braki i muszę sobie znaleźć korepetytora- powiedział nadąsany – może byś mi kogoś poleciła? Najlepiej jakąś ładną kujonke?- zapytał spoglądając na nią z nadzieją. Rose się roześmiała- Poleciłabym ci siebie ale skoro chciałeś żeby to była ładne kujonka.. - urwała, kiedy chłopak zrobił się cały czerwony i już miał zaprotestować kiedy Rosie zaśmiała się i klepnęła go w ramię.
- Nie martw się żartowałam. Niestety nie mogę ci dać korepetycje, ale możesz się zwrócić do Jane Pollimon, to tamta puchonka z długimi włosami widzisz ją?- zapytała wskazując na koleżankę. Wchodzili już do Wielkiej Sali i tłum robił się coraz większy.
-Tak widzę ją – odpowiedział z uśmiechem – jeśli pozwolisz..- zaczął ale dziewczyna mu przerwała – nie ma sprawy, idż widzimy się na lekcji – powiedziała z uśmiechem i ruszyła w stronę stoły gryfonów. Znalazła Clary dłubiącą widelcem w jajecznicę i rozglądająca się co co chwilę. Ruda podkradła się do niej cichutku i mruknęła ja prosto w ucho -BU!- szatynka tak drgnęła że wylała sok dyniowy.
-Kurwa!- zawołała tak głośno że kilka osób się odwróciło w jej stronę. - Ty cioto! Tak się ulotniłaś na schodach że pomyślałam że cię UFO porwało.- mruknęła już ciszej.
-Sorki ale zderzyłam się z jednym z tych nowych i kiedy już pomógł mi wstać już was nie było w moim polu widzenia. - powiedziała nakładając polewając sobie gofry sosem czekoladowym.
- Który chłopak? Charlie? - zapytała zaciekawiona Smith.
- Nie Jamie. Mówi że szuka korepetytora, powiedziałam mu żeby się zwrócił do Jane.- odpowiedziała zjadając pierwszy kęs śniadania. Szatynka prychnęła
-A fy fo fo? Fiebie nie fofłafś fofefić- zapytała z buzią pełną jajecznicy, ruda zmarszczyła nos.
-Nie mów pełną buzią.. a poza tym.. Ja nie mam ochoty udzielać im korki.. mogę od czasu do czasu pomóc przy pracy domowej ale na tym koniec.. - powiedziała. Wtedy podeszła do nich opiekunka ich domu- prof. Lewis, przerywając im rozmowę.
-Dzień dobry dziewczyny- powiedziała łagodnie kobieta. -No więc zaczynami, panno Smith jakie zajęcia wybrała pani na ten rok?- zapytała patrząc zaciekawiona.
-Powinnam mieć eliksiry, transmutacje, zaklęcia, runy, opcm, onms, , zielarstwo, numerologia... i raczej tyle... -wyliczała po kolej szatynka. Nauczycielka westchnęła
– Masz, Smith. - powiedziała i wyczarowała dziewczynie plan zajęć.
- Pani profesor? Ale będzie można zrezygnować z jakiegoś przedmiotu po tygodniu lub dwa?- zapytała jeszcze Clary.
- Oczywiście panno Smith, jeśli będzie pani chciała z jakiegoś przedmiotu zrezygnować proszę się do mnie zgłosić. A panna Weasley, co wybrała na ten rok? -zapytała.
- Ja wybrałam to samo - odpowiedziała Rose.
- Oh, ktoś mi ułatwił zadanie- powiedziała z uśmiechem – proszę oto twój plan zajęć, widzimy się po obiedzie. - powiedziała jeszcze i juź jej nie było.
-Pokaż- rzekła Rosie wyrywając kartkę z rąk przyjaciółki jak tylko psorka zniknęła
- Fafy to safo- powiedział kończąc gofry i oddając jej plan.
-I kto tu mówi z pełną buzią?- zapytała Clary
- Odwal się! Rusz tyłek jest 15 po a my nie mamy ze sobą książek !- powiedziała ruda wstając.
-Daj se siana Ruda- powiedziała Clary- wiem że masz różdżkę, po prostu przywołaj ... a no tak, drzwi- powiedziała zrezygnowana, patrząc tęsknie na swoją kanapkę z szynką.
-Dobra chodż, i czytaj po drodze co mamy -powiedziała szatynka wstając niechętnie rzucając ostatnie tęskne spojrzenie kanapce z szynką. Ruda przewróciła oczami
-Bierz tą kanapkę, a nie robisz do niej maślane oczka, i chodż wreszcie.- powiedziała wciskając kanapkę w rękę przyjaciółki i prowadząc ją do wejścia.
-Wiesz co mamy pierwsze? Transmutacje z krukonami, znowu będą się wymądrzać... oh! Co za perfidna harpia z tej Lewis.. dobra! Później mamy opiekę i obronę, ze ślizgonami, zielarstwo i runy z puchonami, obiad.. i zaklęcia z kruczkami, i eliksiry z numerologią ze ślizgonami- dokończyła z uśmiechem niebieskooka.
-Nie szczerz się tak.- mruknęła Clary. - zanim dotarłaś na śniadanie był u mnie Al i wiesz co mi powiedział że Score mu powiedział? -zapytała, jednak zanim ruda zdążyła odpowiedzieć szatynka dalej zaczęła mówić- Powiedział że całowałaś się z Alex'em!- powiedziała patrząc na rudą podejrzliwie.
-EJ nie wcale tak nie było!- oburzyła się Rosie.- to co wam opowiedziałam jak byliśmy w schowku wszystko jest prawdą. Tylko na koniec cmoknął mnie szybko o tu!- powiedziała rumieniąc się ruda pokazując kącik ust przyjaciółce.
-Tak czy inaczej Score czuje się.. jak to Al powiedział? Chyba obrażony... - powiedziała szatynka- musisz go sobie udobrochać. Dlatego ty będziesz siedzieć z Malfoy'em a ja z Al'em- powiedziała dumna ze swojego planu.
-Ach tak? Więc teraz będziesz mnie ciągle olewać dla Al'a? - zapytała patrząc krzywo na przyjaciółkę
-Oj no weeś nie obrażaj się! Nie będę cię olewać, poza tym możemy się porozumiewać za pomocą pierścionków. - rzekła i dla efektów uśmiechnęła się uroczo. Tymczasem doszły już do portretu Grubej Damy
Strzeż się- mruknęła ruda,- Dobra ale jak będziesz każdą wolną chwilę z nim spędzała to się obrażę tak na serio. - rzekła w końcu stojąc pod drzwiami ich pokoju.
Szatynka ją przytuliła i zaczęła pakować rzeczy do torby. - mówiłam ci już kiedyś że cię kocham?- zapytała.
-Hym.. taa, tylko jakiejś tysiąc razy- rzekła ruda. I zamykając drzwi na klucz poszły na transmutacje.
~~~~~~~~

Hej kochani :*
Podoba się? :) mam nadzieję że tak.
Coś mało komentarzy było ;c smutno mi ;c
Ah i pozatym: znacie jakiejś blogi o Sherlocku?!? bo jakąś nikt mi nie odpowiedział..
no dobra: do soboty kochani :)
~ Acruxia

4 komentarze:

  1. Cudny rozdział!! Nie mogę doczekać się następnego :)
    Niestety nie pomogę ci ponieważ nigdy nie spotkałam się z blogami o Sherlocku :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! "Wiem że masz fazę na psychologa" XD A propo tych blogów to chyba najlepiej zrobisz jak wpiszesz w wyszukiwarce "Sztuka dedukcji".Powinnaś znależć coś fajnego :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział, cieszę się, że dodajesz je często. Do następnego wpisu ;)
    Duuużo weny :D
    Pozdrawiam,
    Lumos

    OdpowiedzUsuń
  4. Super.
    Jak go czytałam, to cały czas się uśmiechałam.

    OdpowiedzUsuń