Tej
nocy Score źle spał. Ciągle śniła mu się Rosie całująca
Alex'a, mówiąca że jej na nim nie zależy, lub wyśmiewająca
się z jego miłości. Nad ranem, wyczerpany blondyn zdecydował że
więcej nie zaśnie i obudził Al'a w celu dotrzymania mu towarzystwa
-Pojebało cię stary? - zapytał zaspany szatyn po wysłuchaniu
motywu jego przebudzenia – jak się tak nudzisz, to se książkę
poczytaj cioto, a nie budzisz mnie przed świtem.- mruknął jeszcze
i odwróciwszy się przyjaciela placami znów zasnął.
'może też powinienem spróbować znów zasnąć?'
zapytał siebie samego. 'chyba serio mnie pojebało, skoro
wstaje tak wcześniej wstałem.. i przejmuję się tymi koszmarami..
co mnie obchodzi Ruda ?! może se robić co tylko zechce, całować
kogo chce, nic mnie to obchodzi!' pomyślał
dobitnie chociaż w podświadomości wiedział że się okłamuje. '
Muszę jej powiedzieć żeby oddała mi naszyjnik'
pomyślał jeszcze i położył się znów do łóżka,
zasypiając w tym samym momencie kiedy jego blond czupryna spotkała
się z miękką poduszką.
†
Szedł
ciemnym korytarzem, w którym od czasu do czasu pojawiały się
lewitujące, zapalone świece, Sam nie wiedział czego szukał, ale
szedł dalej, i dalej i dalej. Aż ujrzał przed sobą duże dębowe
drzwi, nie zastanawiając się 2 razy nacisnął klamkę i przeszedł
przez nie. Znalazł się na 6 piętrze zamku. Rozejrzał się po
korytarzu i zauważył z satysfakcją że jest pusty, po czym
odwrócił się i dalej kontynuował swoje poszukiwania ,
'cichy jak myszka.. zwinny jak wąż..'
pomyślał z uśmiechem. Nagle usłyszał ciche westchnienie, i
serce mu zamarło. Podbiegł kawałek i nagle ich ujrzał. On-
wysoki blondyn, całował ją po szyj zachłynnie a ona cicho
wzdychała, wisząc na jego szyj pod ścianą. Jego ręce błądziły
po jej nogach bez żadnych skrupułów, jakby była jego
własnością, a ona sama przyciskała jego twarz bliżej jej szyj
trzymając go za włosy. Scorpius zamarł, nie mogąc się ruszyć,
ani oddychać. Zielonooki poczuł nieznośny ból w piersi
pomyślał że właśnie serce mu pękło. Nagle blondyn podniósł
głowę i pocałował rudą w usta, po chwili oderwali się od siebie
– Jesteś pewna że tego chcesz?- szepnął podekscytowany, ona
skinęła głową z szerokim uśmiechem – Tak, nie mam już nic do
stracenia..- oszepnęła z nutką tęsknoty i smutku w głosie
'czyżby chodziło jej o mnie?'
' pomyślał zdezorientowany chłopak. Tymczasem blondas trzymający
Rose na rękach odgarnął jej włosy z szyj i uśmiechnął się
ukazując długie błyszczące kły...
†
-NIEEEEEEEEEEEE!!-
krzyknął przestraszony Score siadając i gwałtownie zaczerpując
powietrza. - Ależ tak! - zawołał Al szturchając po raz kolejny
Scorpiusa różdżką, w pierś ' nie pękło mi
serce.. tylko ten kretyn mnie szturchał' pomyślał
nieprzytomny i oburzony rzucił krzywe spojrzenie szatynowi
- ubieraj się bo jest już wpół
do ósmej, trzeba było się nie budzić o świcie.- ciągnął
dalej Al zakładając spodni i nie zauważając spojrzenie
przyjaciela - Teraz podnieś swój arystokracki tyłeczek i się
ubierz! - rzekł ubierając koszule
– co
ci się wogóle śniło że tak jęczałeś w nocy? Musiałem
rzucić na ciebie silenzio
żebym mógł się wyspać- zapytał po chwili patrząc na
niego podejrzliwie.
- Nic ważnego..- mruknął
blondyn. Zdecydowanie był dziś w złym humorze.
-No wiesz co?! Mi nie powiesz?!-
oburzył się Potter. Score spojrzał na niego ponuro
– śniła mi się Rose- mruknął
w końcu unikając wzrokiem przyjaciela
-Rosie?
Przecież nie jest aż taka straszna- rzekł szatyn- powiedziałbym
że nawet ładna. Może w twoim śnie rzucała na ciebie jakąś
klątwe? Biła cię? A może.. Zamieniała się w trollice? -zapytał
coraz bardziej zaciekawiony . - Powiesz mi w końcu czemu tak cię
miotało w łóżku i wstałeś jeszcze przed świtem?!?!-
krzyknął w końcu coraz bardziej zły Potter,- Nie będę do kurwy
nędzy zgadywał w nieskończoność!!- zawołał.
Chłopak spojrzał na niego
wzrokiem zbitego psa i westchnął cicho -Ona... całowała się z
innym- wykrztusił wreszcie ze ściśniętym gardłem. -No! Póżno
już choć na to jebane śniadanie- zawołał idąc w stronę drzwi i
zmieniając temat.
-Czekaj!- zawołał prędko Al,
podbiegając do przyjaciela i zagradzając mu drogę do drzwi. -
Powiedz mi mój drogi, co wtedy poczułeś?- zapytał ze
śmiertelnie poważną miną zielonooki szatyn, otaczając ramieniem
przyjaciela i zaprowadzając go do łóżka
-Al daj spokój! Wiem że
masz fazę psychologa! Rzuć to, nie nadajesz się – powiedział
zły Malfoy, i już miał wstać kiedy przyjaciel złapał go za
rękę i szarpnął tak że blondyn siedział znowu na łóżku.
-Wiem
że nie lubisz rozmawiać o swoich uczuciach- powiedział patrząc mu
poważnie w oczy -ale ja pytam poważnie, co wtedy czułeś? Musisz
to z siebie wyrzucić a nie dusić w siebie, to niezdrowe. Mamy
jeszcze czas, dawaj, wyrzuć to z siebie.- powiedział siadając
wygodniej na zieloną narzutę łóżka i uśmiechnął się
zachęcająco. Score zamyślił się. ' Co wtedy czułeś?
' zapytał w myślach. Jakiś
głosik odezwał się niepewnie ' Czułeś złość,
uczucie zdrady, smutek, ból w piersi.. a nie sory to była
zasługa tego tam koło ciebie.. No więc było jeszcze zazdrość.
Tak to chyba tyle, a teraz wyrzuć to z siebie Cioto szybko i
bezboleśnie' powiedział
głosik, który pod koniec zrobił się szyderczo-kpiący. Więc
Malfoy zwierzył się przyjacielowi (chociaż cały czas patrzył i
mówił do swoich dłoni), i tak jak zasugerował głosik
starał się mówić jak najszybciej jak tylko potrafił. Kiedy
skończył niepewnie spojrzał na współlokatora, który
analizował w głowie każde słowo przyjaciela, nagle podniósł
spojrzenie zielonych oczów i ślizgon zauważył dziwne błyski
w jego oczach. -Wiesz co ci powiem Score? - zapytał z uśmiechem
Albus -No co niby? Zwariowałem? I teraz wyślisz mnie do Świętego
Munga? A może powiesz że mnie trafiła jakaś paskudna klątwa,
która sprawiła że teraz mam obsesję na punkcie twojej rudej
kuzynki?- zawołał z ironią w głosie. Al się roześmiał – Nic
z tych rzeczy – zawołał lekceważąco, nagle przyciągnął
przyjaciela do siebie i szepnął patrząc prosto w jego zielone
ślepia jakby chciał mu zwierzyć największą tajemnice świata –
Zakochałeś się.- po czym rzucił się na drugą stronę łóżka
i zanim Scorpius zdążył zaprzeczeć Potter już latał po całym
pomieszczeniu drąc się tak że blondas był pewny że cały
Slytherin go słyszał. - Ha ! Ha! Scorpius się zaakoooochaał!
Scorpius kochaaa Rosieeee !!! - krzyczał, biegając i wskakując to
na jedno łóżku tu na drugie, nawet wspiął się na słupku
koło posłania. - Scorpius i Rosiee zakochana para !! hu hu! Boże
kiedy wesele? Chce zostać świadkiem! I chrzestnym! - nagle
zatrzymał się wpół kroku, powodując nieuniknione zderzenie
Scorpiusa z jego plecami. Zaczęli się szamotać dopóki nie
stanęli naprzeciwko siebie. Al zmierzył dziwnym na przyjaciela i
pogroził mu palcem -Ale chyba nie robiliście nic NIEPRZYZWOITEGO,
kiedy spaliście razem w wakacje, prawda?- zapytał podejrzliwie z
dwuznacznym uśmiechem akcentując słowo 'nieprzyzwoite'. Blondyn
zarumienił się na wspomnienie tej nocy- My.... Nie... Nic... Oh! Ty
pieprzony zboczeńcu!! A ty co robiłeś ze swoją panną?!? -
zawołał wyprowadzony z równowagi Malfoy. Oczywiście jego
odpowiedź zatkała szatyna, który również się
zarumienił- No! Tak myślałem!- krzyknął Malfoy. - A teraz rusz
tyłek i chodż na śniadanie!- zawołał- A Rosie nic mnie nie
obchodzi! Całowała się wczoraj z tym nowym! Niech se ją
obciskuje do woli nie zależy mi na niej!- zawołał z furią i
znikaną za drzwiami.
---***Tymczasem***---
Rosie schodziła schodami w dół
razem z Clary i Pervincą. Była ciekawa jaki plan będą w tym roku
mieli. Nagle coś jej się przypomniało
– Vi?
-hymm?- usłyszała w odpowiedzi
-Jakie jest hasło do pokoju
wspólnego?-zapytała
-Strzeż
się
-Co?-
zapytała zbita z tropu, pewna że się przesłyszała
-Hasło
brzmi Strzeż się!-
powiedziała trochę głośniej brunetka
Rosie zmarszczyła brwi, dziwne
rzeczy działy się w tym roku w zamku. Zabroniony wstęp na 3
piętro, zakaz dyrektora na opuszczanie zamku po zmierzchu w pełnie
księżyca, dziwne hasło do pokoju wspólnego.. Rudowłosa tak
się zamyśliła że wpadła czyjeś plecy. Zderzenie było takie
mocne że niebieskooka poleciała do tyłu.
-O Kurde! Nic ci nie jest?-
zapytał trochę przestraszony głos. Dziewczyna spojrzała na
właściciela pleców z którymi się zderzyła i
uśmiechnęła się przyjażnie kiedy rozpoznała kolesia
– Nie, nie martw się tylko się
trochę potłukłam- powiedziała przyjmując rękę którą
chłopak wyciągną żeby pomóc jej wstać.
-Przepraszam że na ciebie
wpadłam, mocno się zamyśliłam- powiedziała ruda z uśmiechem–
Jestem Rosie- dodała jeszcze
-Jamie- odparł ciemnoblond
chłopak idąc razem z nią w stronę wielkiej sali. Dziewczyna
zauważyła że chłopak nosi krawat z kolorami jej domu i
uśmiechnęła się.
- Pamiętam cię- odpowiedziała z
uśmiechem. - Jesteś w szóstej klasie? - zapytała
zaciekawiona widząc zmieszanie chłopaka.
- Hym.. tak, ale mam braki i muszę
sobie znaleźć korepetytora- powiedział nadąsany – może byś mi
kogoś poleciła? Najlepiej jakąś ładną kujonke?- zapytał
spoglądając na nią z nadzieją. Rose się roześmiała-
Poleciłabym ci siebie ale skoro chciałeś żeby to była ładne
kujonka.. - urwała, kiedy chłopak zrobił się cały czerwony i już
miał zaprotestować kiedy Rosie zaśmiała się i klepnęła go w
ramię.
- Nie martw się żartowałam.
Niestety nie mogę ci dać korepetycje, ale możesz się zwrócić
do Jane Pollimon, to tamta puchonka z długimi włosami widzisz ją?-
zapytała wskazując na koleżankę. Wchodzili już do Wielkiej Sali
i tłum robił się coraz większy.
-Tak widzę ją – odpowiedział
z uśmiechem – jeśli pozwolisz..- zaczął ale dziewczyna mu
przerwała – nie ma sprawy, idż widzimy się na lekcji –
powiedziała z uśmiechem i ruszyła w stronę stoły gryfonów.
Znalazła Clary dłubiącą widelcem w jajecznicę i rozglądająca
się co co chwilę. Ruda podkradła się do niej cichutku i mruknęła
ja prosto w ucho -BU!- szatynka tak drgnęła że wylała sok
dyniowy.
-Kurwa!- zawołała tak głośno
że kilka osób się odwróciło w jej stronę. - Ty
cioto! Tak się ulotniłaś na schodach że pomyślałam że cię UFO
porwało.- mruknęła już ciszej.
-Sorki
ale zderzyłam się z jednym z tych nowych i kiedy już pomógł
mi wstać już was nie było w moim polu widzenia. - powiedziała
nakładając polewając sobie gofry sosem czekoladowym.
- Który chłopak? Charlie?
- zapytała zaciekawiona Smith.
- Nie Jamie. Mówi że szuka
korepetytora, powiedziałam mu żeby się zwrócił do Jane.-
odpowiedziała zjadając pierwszy kęs śniadania. Szatynka
prychnęła
-A fy fo fo? Fiebie nie fofłafś fofefić- zapytała z buzią pełną jajecznicy, ruda zmarszczyła nos.
-A fy fo fo? Fiebie nie fofłafś fofefić- zapytała z buzią pełną jajecznicy, ruda zmarszczyła nos.
-Nie mów pełną buzią.. a
poza tym.. Ja nie mam ochoty udzielać im korki.. mogę od czasu do
czasu pomóc przy pracy domowej ale na tym koniec.. -
powiedziała. Wtedy podeszła do nich opiekunka ich domu- prof.
Lewis, przerywając im rozmowę.
-Dzień dobry dziewczyny-
powiedziała łagodnie kobieta. -No więc zaczynami, panno Smith
jakie zajęcia wybrała pani na ten rok?- zapytała patrząc
zaciekawiona.
-Powinnam mieć eliksiry,
transmutacje, zaklęcia, runy, opcm, onms, , zielarstwo,
numerologia... i raczej tyle... -wyliczała po kolej szatynka.
Nauczycielka westchnęła
– Masz, Smith. - powiedziała i
wyczarowała dziewczynie plan zajęć.
- Pani profesor? Ale będzie można
zrezygnować z jakiegoś przedmiotu po tygodniu lub dwa?- zapytała
jeszcze Clary.
- Oczywiście panno Smith, jeśli
będzie pani chciała z jakiegoś przedmiotu zrezygnować proszę się
do mnie zgłosić. A panna Weasley, co wybrała na ten rok?
-zapytała.
- Ja wybrałam to samo -
odpowiedziała Rose.
- Oh, ktoś mi ułatwił zadanie-
powiedziała z uśmiechem – proszę oto twój plan zajęć,
widzimy się po obiedzie. - powiedziała jeszcze i juź jej nie było.
-Pokaż- rzekła Rosie wyrywając
kartkę z rąk przyjaciółki jak tylko psorka zniknęła
- Fafy to safo- powiedział
kończąc gofry i oddając jej plan.
-I kto tu mówi z pełną
buzią?- zapytała Clary
- Odwal się! Rusz tyłek jest 15
po a my nie mamy ze sobą książek !- powiedziała ruda wstając.
-Daj se siana Ruda- powiedziała
Clary- wiem że masz różdżkę, po prostu przywołaj ... a no
tak, drzwi- powiedziała zrezygnowana, patrząc tęsknie na swoją
kanapkę z szynką.
-Dobra chodż, i czytaj po drodze
co mamy -powiedziała szatynka wstając niechętnie rzucając
ostatnie tęskne spojrzenie kanapce z szynką. Ruda przewróciła
oczami
-Bierz tą kanapkę, a nie robisz
do niej maślane oczka, i chodż wreszcie.- powiedziała wciskając
kanapkę w rękę przyjaciółki i prowadząc ją do wejścia.
-Wiesz co mamy pierwsze?
Transmutacje z krukonami, znowu będą się wymądrzać... oh! Co za
perfidna harpia z tej Lewis.. dobra! Później mamy opiekę i
obronę, ze ślizgonami, zielarstwo i runy z puchonami, obiad.. i
zaklęcia z kruczkami, i eliksiry z numerologią ze ślizgonami-
dokończyła z uśmiechem niebieskooka.
-Nie szczerz się tak.- mruknęła
Clary. - zanim dotarłaś na śniadanie był u mnie Al i wiesz co mi
powiedział że Score mu powiedział? -zapytała, jednak zanim ruda
zdążyła odpowiedzieć szatynka dalej zaczęła mówić-
Powiedział że całowałaś się z Alex'em!- powiedziała patrząc
na rudą podejrzliwie.
-EJ nie wcale tak nie było!-
oburzyła się Rosie.- to co wam opowiedziałam jak byliśmy w
schowku wszystko jest prawdą. Tylko na koniec cmoknął mnie szybko
o tu!- powiedziała rumieniąc się ruda pokazując kącik ust
przyjaciółce.
-Tak
czy inaczej Score czuje się.. jak to Al powiedział? Chyba
obrażony... - powiedziała szatynka- musisz go sobie udobrochać.
Dlatego ty będziesz siedzieć z Malfoy'em a ja z Al'em- powiedziała
dumna ze swojego planu.
-Ach tak? Więc teraz będziesz
mnie ciągle olewać dla Al'a? - zapytała patrząc krzywo na
przyjaciółkę
-Oj no weeś nie obrażaj się!
Nie będę cię olewać, poza tym możemy się porozumiewać za
pomocą pierścionków. - rzekła i dla efektów
uśmiechnęła się uroczo. Tymczasem doszły już do portretu Grubej
Damy
– Strzeż
się- mruknęła ruda,- Dobra
ale jak będziesz każdą wolną chwilę z nim spędzała to się
obrażę tak na serio. - rzekła w końcu stojąc pod drzwiami ich
pokoju.
Szatynka ją przytuliła i zaczęła
pakować rzeczy do torby. - mówiłam ci już kiedyś że cię
kocham?- zapytała.
-Hym.. taa, tylko jakiejś tysiąc
razy- rzekła ruda. I zamykając drzwi na klucz poszły na
transmutacje.
~~~~~~~~
Hej kochani :*
Podoba się? :) mam nadzieję że tak.
Coś mało komentarzy było ;c smutno mi ;c
Ah i pozatym: znacie jakiejś blogi o Sherlocku?!? bo jakąś nikt mi nie odpowiedział..
no dobra: do soboty kochani :)
~ Acruxia
Cudny rozdział!! Nie mogę doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie pomogę ci ponieważ nigdy nie spotkałam się z blogami o Sherlocku :/
Świetny rozdział! "Wiem że masz fazę na psychologa" XD A propo tych blogów to chyba najlepiej zrobisz jak wpiszesz w wyszukiwarce "Sztuka dedukcji".Powinnaś znależć coś fajnego :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział, cieszę się, że dodajesz je często. Do następnego wpisu ;)
OdpowiedzUsuńDuuużo weny :D
Pozdrawiam,
Lumos
Super.
OdpowiedzUsuńJak go czytałam, to cały czas się uśmiechałam.