wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział XVI- Szkoło, nadchodzę!

Sorki za spóżnienie :D

Leżała na błoniach, koło jeziora wielkiej kałamarnicy w ładnej zielonej sukience, którą nigdy nie widziała na oczy. Patrzyła na gwiazdy, księżyc i korony drzew koło niej. Właśni pomyślała że to najładniejszy widok jaki w życiu widziała, kiedy usłyszała że nadchodzi. Wstała szybko ogarnięta słodką euforią i wpadła prosto w jego ramiona. Szczęśliwa podniosła głowę a on ją czule pocałował, kiedy oderwali się od siebie Rose spojrzała w stronę lasu i zobaczyła wysoką samotną postać. Stał tam on, taki piękny w świetle księżyca z jasnymi włosami i głębokimi zielonymi oczami, które ociekały żalem, tęsknotą poczuciem zdrady i rezygnacją. Podszedł do brzegu jeziora, i zaczął wchodzić do wody, coraz głębiej i głębiej, aż w pewnym momencie zniknął pod wodą. Ruda patrzyła na to wszystko ze stoickim spokojem i spodziewała się że Score za chwile wypłynie na powierzchnie. Nie zrobił tego. A ona nadal stała i czekała. Nagle poczuła że on ciągnie ją za rękę i odwraca w drugą stronę.
On się nie liczy- wyszeptał jej słodko do ucha – Jesteśmy tylko ja i ty. Zapomnij o nim- nadal szeptał sadząc ją sobie na kolana i odgarniając jej włosy aby odsłonić jej smukła szyje. Uwierzyła mu, patrząc na jego hipnotyzujące srebrne tęczówki.
- Masz racje- odszepnęła – Liczymy się tylko my – powiedziała z czułym uśmiechem. Blondyn też się uśmiechnął, a czerwone usta ukazały ostre błyszczące kły...
Rose obudziła się gwałtownie siadając z głośnym krzykiem na ustach, łapiąc rozpaczliwie powietrze. Jej serce biło szalenie szybko a chude ciało było pokryte cienką warstwą potu. Wtedy wydarzyło się kilka rzeczy naraz. Rozczochrana Clary raptownie wstała na łóżku z różdżką w rękach, walcząc z czerwoną zasłoną krzycząc – CO JEST? CO JEST KURWA? DAWAJ SKURWYSYNA!- była tak bardzo przejęta że kiedy w końcu odciągnęła zasłonę potknęła się o pościel na łóżku i runęła na podłodze klnąc siarczyście. Natomiast Pervinca siadła gwałtownie na łóżku i krzyknęła cienki głosem – NIE PROSZĘ! NIE MÓW KIJANKOM! - i też zaczęła szamotać się z kurtyną. Rose nie wytrzymała i chociaż serce nadal jej biło mocno i nierówno roześmiała się głośno padając na łóżku i trzymając się za brzuch. Tymczasem Smith wstała z podłogi, pomacała bolące żebra i podeszła do rudej, która nadal tarzała się ze śmiechem w pościeli.
-Levicorpus- mruknęła naburszona celując w przyjaciółkę magicznym patykiem. I w pokoju znowu rozległ się krzyk Weasley.
-Clary!! No weż mnie puuuść! Zlituj się! Miałam koszmar! - zawołał przestraszony rudzielec(nadal chichocząc), wisząc do góry nogami pod złotym sufitem. Złotooka spojrzała zaciekawiona na niebieskooką.
-Liberacorpus- mruknęła w końcu i Rose wylądowała niezbyt delikatnie na łóżku.
-Kurwa! Jest świt! A ja przez ciebie już nie zasnę! Co ja będę robić przez te jebane 3 godziny?!?-zawołała zła na przyjaciółkę -Gdyby nie zaklęcie przyciszające na drzwi to cały Gryffindor byłby przez nas nogach i tłukł się do naszych drzwi!!-krzyczała dalej szatynka- Co ci się do kurwy nędzy śniło świrusko!?! A tobie o co chodziło z tymi kijankami?!?- zapytała Pervince (czyt. perwinka/perwince) która także spadła z łóżka tyle że ona dalej nie mogła się uwolnić od pościeli, a teraz była cała czerwona na twarzy
Boję się żab. Też miałam koszmar- mruknęła zaspanym głosem, i wyjęła z torby mała buteleczkę z niebieskimi pigułkami o różniej wielkości. Wyjęła z niej 2 tabletki wielkości łzy, wycelowała w nich 10 calową dębową różdżkę z włosem jednorożca i mruknęła cichutko- Gemino-. Tymczasem Clary wzięła pierścień w rękę i pomyślała intensywnie o Rosie, po chwili obie były połączone telepatycznie
'-no! Gadaj co ci się śniło Rudzielcu!' zapytała nadal zła szatynka biorąc się pod boki, Ross czuła jej złość i kiedy się bardziej skupiła dowiedziała się że jest ona spowodowana tym że przerwała przyjaciółce piękny sen. nawet zobaczyła jakiś obraz -piękną polankę z czarnymi i czerwonymi różami, były podobne do naszyjnika Scorpiusa.
'-Pokarze ci ,' odszepnęła jej w myślach niebieskooka.-'Ale przestań krzyczeć bo przez ciebie z samego rana głowa rozboli' ruda zamknęła oczy koncentrując się i skupiła się na swoim śnie, wybierając kilka obrazów. Kiedy skończyła otworzyła oczy i zobaczyła osłupiałą minę przyjaciółki.
'-to rzeczywiście nie był piękny sen..' przyznała zaskoczona ze skruchą 'przepraszam że tak zareagowałam ale po tym o czym gadaliśmy wczoraj, przestraszyłam się.. ' przyznała siadając obok niej i przytulając ją'a tak poza tym.. śmierdzisz idż się umyć! Wczoraj zanim wróciłam już spałaś' powiedziała już kpiącym uśmieszkiem, dmuchnęła na pierścień i połączenie się przerwało. Pervinca tymczasem podeszła do C z niebieską pastylką
Masz, to eliksir słodkiego snu w kapsułkach, będziesz spać całe 2 godziny.. - nagle zamarła i powąchała powietrze - Rosie?-zwróciła się zakłopotana do Rudej- Nie obraż się ale..
- Tak, tak wiem śmierdzę! Idę wziąć długą kąpiel a wy se śpijcie- powiedziała pokazując im język i kucnęła przy kufrze żeby wyjąć bieliznę z kosmetyczką. Tymczasem jej współlokatorki położyły się znowu na łóżku i po połknięciu tabletki odpłynęły momentalnie do krainy Morfeusza.
Ruda weszła do ich wspólnej łazienki i odkręciła korek wielkiej wanny, wlewając do niej najpierw cytrynowy płyn do kąpieli. Ich łazienka nie była zbyt duża ale dziewczynom pasowała. Pomieszczenie kształtem przypominało jajko. Dziewczyny kilka lat temu urządziły go bardzo starannie. Z prawej strony kiedy się wchodziło, było ogromne lustro nad umywalką, z jego lewej strony była toaleta a z prawej pralka, naprzeciw drzwi było duże okno, dziewczyny na początku zakładały na niego firanki ale po pewnym czasie stwierdziły że te wiszące szmatki nie pasują do potulnego pomieszczenia więc ruda znalazła zaklęcie, które sprawiało że okno od zewnątrz było całe czas zaparowane ale od środka widać wszystko było wyrażnie. Pod oknem był wielki i ładny kaloryfer, zawsze ciepły, namalowany ślicznymi wzorkami, które się ciągle przemieszczały. Z lewej strony tuż przy drzwiach znajdowała się szafka z ręcznikami, kosmetykami i kolejnym lustrze, na wysokość twarzy dziewczyn, który był również drzwiczkami od szufladki gdzie trzymały eliksiry i maści. Dalej od szafki była ogromna piękna porcelanowa wanna a koło niej nowoczesny prysznic. Same drzwi też były ogromnym lustrem, a śliczne kafelki na ścianach i starannie namalowane ściany za każdm razem kiedy się wchodziło miały inny kolor i wzór. Dziewczyny odkryły że jeśli utrzymają łazienkę w czystości, i okazuje się jej trochę uczucia to nawet sama robi pranie i składa ręczniki jeśli się ją ładnie prosi. Nie wiedziały czy każda łazienka w Hogwarcie jest taka, ale nie odważyły się jeszcze nikogo spytać o ich toaletę, w końcu byłoby to trochę dziwne nie? Ruda w czasie gdy czekała aż wanna się napełni przywitała się z łazienką i zaczęła rozczesywać długie włosy. Kiedy woda osiągnęła krytyczną ilość Weasley rozebrała się i weszła do ciepłej wody. Miała przed sobą całe 2 godziny wolnego czasu na umycie się i rozmyślenie. 'nie ! Nie będziesz myśleć! Tylko umyjesz się jak najwolniej i pójdziesz się ubrać! Nie psuj sobie pierwszego dnia szóstego dnia w Hogwarcie' powiedział uparty głos w jej głowie. I jak tu się sprzeciwić własnej podświadomości? Tak więc Rosie po półgodzinnym moczeniu się zanurzyła włosy w wannie i umyła je swoim ulubionym miętowym szamponem. Po czym wypłukała je wolniutko i wyszła wyszła z wanny otulając się puchatym niebieskim ręcznikiem. Wysuszyła dokładnie każdy skrawek swojego ciała i rozczesała znów mokre włosy które teraz nabrały ciemniejszą barwę. Założyła bieliznę i wyszła do pokoju po różdżkę, spojrzała jeszcze szybko na staromodny zegarek sprężynowy na ścianie,który wskazywał 6:30, i wróciła tanecznym krokiem do łazienki, włączyła gorący wir powietrza wychodzący z różdżki i zaczęła powoli suszyć włosy. Znała wiele zaklęć działających jak suszarka, jednak dla zabicia czasu użyła tę. Chociaż po 10 minutach już się znudziła i wysuszyła je jednym machnięciem różdżką. Później stanęła przed lustrem i zrobiła sobie lekki makijaż składający się 2 kresek na górnej powiece i tusz do rzęs. Rose w przeciwieństwie do innych dziewczyn nie zakładała sobie tonę pudru na twarzy, ani nie malowała się zbyt mocno. Kiedy wychodziła z łazienki Wieża Zegarowa Hogwartu właśnie wybiła 7, a lekcje zaczynały się o 8:30. Ciągle w bieliżnie Rosie zaczęła łaskotać szatynkę żeby się obudziła, wiedziała jak bardzo potrafi ślimaczyć się rano. Po paru minutach łaskotania, i wiele jęków Clary, złotooka otworzyła oczy i warknęła na dzień dobry
- Co jest kurwa? Kolejny koszmar?- ruda nie przejęła się jej złym humorkiem
-Nie, ale Albus czeka pod drzwiami..- powiedziała śpiewnym głosem.
Imię ukochanego podziałało na dziewczynę jak kubeł z zimną wodą na głowie. Wstała raptownie i nie zwracając uwagę na to że ma na sobie tylko bieliznę, otworzyła drzwi i zajrzała na zewnątrz. Po minucie, wróciła do pokoju ze smutną miną, i walnęła przyjaciółkę z tyłu głowy
  • Za co kurwa?! - krzyknęła ruda,
  • Za kłamstwo i żywota!- odkrzyknęła szatynka. I poszła do łazienki która tym razem była zielona. Pervinca słysząc te krzyki znów siadła raptem na łóżku i znów zaczęła się szamotać z pościelą, krzycząc. Znów.
  • NIE ! MAM PRACĘ DOMOWĄ! MAM! - Rosie westchnęła i spojrzała na koleżankę ze zmarszczonymi brwiami
  • Czy ty czasem miewasz jakiejś miłe sny? - zapytała.
  • No... Czasem- odrzekła Stone. Ruda pokręciła głową z politowaniem.
  • Wstawaj już po 7, idziemy wcześniej na śniadanie, dziś rozdają plan lekcji, a ja mam nadzieję zjeść gofry na śniadanie.- powiedziała odwracając się i wyciągając mundurek.

W Hogwarcie po wojnie ustalono nieco lużniejsze zasady dotyczące ubioru uczniów: można była albo chodzić w szatach albo w mundurkach, zazwyczaj uczniowie szaty zakładali tylko w zimie kiedy w zamku panowało trochę chłodu, a kiedy panowała szczególnie zimna lub ciepła temperatura, po lekcjach mogli nawet ubierać się po mugolsku.. Niebieskooka wyciągnęła szpilki na niewysokich obcesie, czarne podkolanówki, krótką czarną spódnice z białą koszulą i czerwonozłoty krawat. Włożyła wszystko bez pośpiechu i zanim szatynka wyszła z łazienki już była gotowa. Schowała jeszcze różdżkę w jednej z podkolanówek gdzie przyszyła w lecie kieszeń, także nie było widać ze ma ze sobą różdżkę, ale mogła szybko po nią sięgnąć w razie potrzeby. Założyła pierścień od Clary i pocałowała go, jak mówiła przyjaciółka obręcz zmieniła kolor na zielony. I po chwili gotowa szatynka wyszła z łazienki pokazując jej język i dmuchając na pierścień, ustępując miejsce Vi. Rose uśmiechnęła się do niej i na szyj założyła krzyż od Alex'a, miał dosyć długi srebrny łańcuch.
' wolę nie ryzykować' pomyślała patrząc na naszyjniku, nagle przypomniała sobie o inskrypcji z tyłu, położyła krzyż na rękę i wyszeptała mu bardzo cicho
-by przerwać wieczność- z wielkim rozczarowaniem zobaczyła że nic się nie stało. Wzięła z wczorajszych spodni naszyjnik Scorpiusa, przyjrzała mu się uważnie i poczuła że nie chcę żeby wrócił do właściciela.
'zostawię go sobie na trochę.. jeśli Score się o niego upomni to mu oddam..' zdecydowała w końcu.
-Ej! Ziemia do Rudej! Idziemy na śniadanie!- krzyknęła stojąca w drzwiach szatynka. Dziewczyna była tak zamyślona że nie zauważyła kiedy koleżanki się ubrały. wstała z łóżka i z uśmiechem godnym George'a Weasley'a rzekła- No to idziemy podbić świat- po czym się roześmiała. I zamykając drzwi na różdżką zbiegła szczęśliwa po schodach, licząc na to że ten rok będzie wyjątkowy.
~~~~~~

Cześc :) cieszę się z tego że tyle was czyta moje opowiadanie i (mam nadzieję) że się podoba ;)
znacie jakiejś fajne blogi o Sherlocku (moja miłośc <3 )? chetnie bym przeczytała ;*
Do tej pory było was tu : 7080. Zdumiewające że w ciągu 8 miesięcy tyle was było ;o
do soboty ;*
~Acruxia

4 komentarze:

  1. Fajny rozdział :D Martwię się o Rose :C Ona musi być ze Scorpiusem! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę Rose i Scora!! Rozdział super , czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, zmieniłaś czcionkę i od razu lepiej się czyta :)
    Naprawdę ciekawy rozdział i całkiem szybko i lekko mi sie go czytało, w porównaniu do poprzednich.
    Czekam na nexta i życzę weny :>
    Pozdrawiam,
    Fioletoowa

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest świetny.
    Rose i Score powinni być razem. ^^

    OdpowiedzUsuń