niedziela, 30 marca 2014

Rozdział XX-Bransoletka

 Tydzień im minął szybko i zanim się obejrzeli był już piątek. Tego dnia kiedy Score i Rosie się pokłócili przyjaciółki nie poszły do biblioteki aby sprawdzić amulety które widziały u nowych chłopaków. Postanowiły że zrobią to teraz przy okazji szukając książek które mogłyby pomóc rudej jutro na korepetycjach.
Chłopaki siedzieli w najdalszy kąt biblioteki dyskutując o pracy domowej z opcm, kiedy dziewczyny buzowały pomiędzy zakurzonymi regałami, wciągając przyjemny aromat starego pergaminu i skóry. Każda szukała książki w których mogło być cokolwiek związane z amuletami. Po półgodzinnym poszukiwaniu wróciły z 2 wielkimi stosami książek które podzieliły między sobą a chłopakami.
-Wytłumacz mi znowu co my tu robimy?- zapytał po godzinie po raz dziesiąty Score, który przewracał kartki książki z takim znudzonym wyrazem twarzy że za każdym razem kiedy Rosie na nie spojrzała musiała dusić atak śmiechu.
-Jesteśmy tu ponieważ nasze kochane dziewczyny poprosiły nas o pomoc- odpowiedział Al. tłumiąc ziewnięcie. Też się nudził ale starał się utrzymywać pozory że jest bardzo chętny do pomocy i zainteresowany. Kiedy już przejrzeli wszystkie książki które dziewczyny wyłowiły zła Rosie odsyłała je machnięciem różdżki na miejsce i wyszła jak najszybciej z biblioteki żeby nie wybuchnąć i nie zarobić tym samym na szlaban. Zanim wyszli za nią na korytarz ruda zdążyła już wyładować całą swoją frustracje rozwalając kamiennym posągu Grubego Gnioma i nawrzeszczeć jeszcze na obraz Szalonego Virtusa, ( w rzeczywistości był młodym mężczyzną, całkiem zdrowy umysłowo), który pod wpływem ostrych słów rudej aż się rozpłakał. Clary szybko naprawiła żeżbę a Al pocieszył obraz.
-Wiesz co? Żeby tak nawrzeszczeć na Virtusa. Zawsze go lubiłem – burknął blondyn.
-Nie mów mi że nie jesteś zły! Spędziliśmy całe 4 godziny w bibliotece i nic nie znależliśmy! - krzyknęła ruda.
-Wiecie co? Jak emocje opadną to zawołajcie, my stąd idziemy- powiedział spokojnie Al patrząc wymownie na szatynkę, i już po chwili szli w stronę schodów na 7 piętro a przyjaciele odprowadzali ich wzrokiem. Score nie czekając nawet aż zakochani znikną za zakrętem wciągnął niebieskooką do najbliższej pustej klasy i zaczął ją całować po bladej szyj.
-Myślałem że nigdy sobie nie pójdą- westchnął wąchając jej śliczny zapach. Po chwili ruda odepchnęła go od siebie.
-Przestań Malfoy!- powiedziała cała czerwona na twarzy. - Musimy ustalić z czym plan na korepetycje. -mruknęła siadając na ławce i wyczarowując w powietrzu wielką kule światła za pomocą Lumos Maxima. - Najpierw transmutacja, będę musiała się ich zapytać na jakim etapie są. Ogólnie.. ah a z ocpn.. - zeskoczyła szybko z ławki i przysunęła małą szafeczkę przed Scorpiusem ze strasznie zadowoloną miną.
-No?- zapytał po chwili chłopak nie rozumiejąc o co jej chodzi.
-Jak to no? To bogin!- powiedziała z jeszcze większym zadowoleniem.
-Co? Jak ty... ?- jąkał się chłopak z niedowierzenia.
-Normalnie- oznajmiła uśmiechając się dumnie.
-Spryciulka- rzekł chłopak przytulając ją i znów całując po szji.
I tak im minęło popołudnie, na kłótniach, pogaduszkach i całuskach.
---*** Tymczasem ***---
Albus i Clary biegli po schodach na 7 piętro, aby jak najszybciej dojść do pokoju życzeń. Kiedy już dotarli, szatynka przeszła szybko 3 razy pod ścianą. Pojawiły się piękne drewniane drzwi. Bez wahania Al otworzył je i wszedł ciągnąc za sobą swoją dziewczynę. Dopiero kiedy drzwi od pokoju zostały zamknięte chłopak zaczął się rozglądać po pomieszczeniu.
Pokój był cały srebrno - czerwony, a chociaż było jeszcze jasno na zewnątrz pokoje, z okna padały srebrne promienie księżyca. Pod ścianą było duże okrągłe łózko pokryte czerwoną jedwabną pościelą a u jego podnóża był mały stoliczek ze szkła, na którym była postawiona butelka szampana i różne świeże owoce oraz słoik miodu. Clary zaprowadziła Al'a do łózka i popchnęła go na nim i po chwili już siedziała koło niego.
-Musimy się dowiedzieć więcej o tej bransoletce- rzekła szatynka
-Yhym... - mruknął szatyn wstając i całując jej szyję.
-Al! Przestań!- zażądała odrobinę odsuwając się od niego – Siadaj i trzymaj łapy przy sobie, bo cię ukarzę- dodała wysyłając mu osobliwe spojrzenie.
-Co mi niby zrobisz kruszynko?- zapytał kładąc się na nią
-Ukarzę Cię- mówi z poważną miną.- Nie musisz wiedzieć jak.
-Jasne, Jasne..- mruczy z przemądrzałym wyrazem twarzy
-Złaż! - krzyczy szatynka- im szybciej się dowiemy jak działa bransoletka im szybciej cię ukarzę.- mówi z uśmiechem.
-Nie mogę się doczekać- mówi z uśmiechem. Jednak Oddala się odrobinę od niej i siada po turecku.
-Musimy sobie przypomnąć co się działo wtedy.- mówi poważnie, dziewczyna patrząc poważnie na błyskotkę.
- Nie muszę sobie przypominać kiedy mam ciebie przed oczami- mówi Al ze znaczącymuśmiechem.
‡Retrospekcja‡
Znów była na tej polance , która miała kształt perfekcyjnego koła a na jej krańcach były tak gęsto zasadzone drzewa że trochę obawiali się wejść żeby nie zostać zamknięci. Z lewej strony na granicach między drzewami a trawą były zasadzone róże czarne jak bezksiężycowa noc, a z prawej czerwone niczym świeża krwią, pośrodku trawa rosła bez chwastów i zielona jakby ktoś dbał o nią cały czas, lecz tak nie było. Na samym środku koła był jeszcze zarysowane perfekcyjne koło z mchu trochę wzniesione ale płaskie Najprawdopodobniej ta polanka została stworzona przez czarodzieja lub czarownicę, dawno temu. Wtedy chcieli się kochać po raz pierwszy, ale los zdecydował inaczej. Kiedy się tarzali splecieni w jeden całujący się namiętnie kłębek, nagle coś ukuło Albusa w plecy. Z głośnym sykiem siadł szybko niechcący zrzucając Clary ze swoich kolan.
-Spójrz, to jakaś bransoletka- mruknął pokazując jej metalową zapinkę wyjętą spod plecy. I rzeczywiście to była srebrna bransoletka, z czerwonymi kamieniami i onyksami. Czerwone kamienie nie były rubinami, ale małymi owalne ogniwami, wyglądały jak czerwony koral. Wszystko było tak ładnie zaplatane w kręcony warkocz w którym wplątano małe perełki.
-Piękna jest- szepnęła i wyciągnęła rękę aby ją złapać.
-Daj rękę, zapnę ci ją.- powiedział troskliwie sięgając po jej rękę.
I wtedy stało się kilka niezwykłych rzeczy.
Na początku poczuli zapach dymu, róży i lawandy. Nadal byli na tej samej polance, ale drzewa były dużo mniejsze, i krzaki róż wyglądały na dopiero sadzone. Na 'łózku' z mchu siedziała Jasnowłosa dziewczyna ubrana w piękną jasnoniebieską sukienkę sprzed potopu. Po chwili wstała i zaczęła przechadzać się w tą i z powrotem. Było to dość oczywiste że na kogoś czekała. I to dość niecierpliwie. Nagle na polankę wbiegł czarnowłosy chłopak. On też w ubraniach sprzed potopu. Panienka w niebieskim podbiegła do niego i przytuliła mocno.
-Cordian! Myślałam że nie przyjdziesz już!
-Mary, jak mogłaś tak pomyśleć?- mówi wstrząśnięty
-Tak się o nas martwię... A jeśli Hebersus znajdzie nasze rodziny? A jeśli...
-Nie myślmy o tym najukochańsza. Wszystko będzie dobrze.
Nagle zdusił ich dym.
I znów byli na polance. Oamatani zapachem Dymu, Róży i Lawandy.
‡‡
-Musimy się dowiedzieć coś więcej o tym Hubersusie i o Mary i Cordiana.-Powiedział już poważny Albus, podchodząc do Clary i kładąc jej z nonszalancko rękę na udzie.
-Jasne, ale chyba najpierw cię ukarze. Tym razem bez żadnej bransoletki i nikt nam nie przeszkodzi.- szepta siadając na jego udach.

(uwaga tu zaczyna się scena +18, Jak ktoś nie chcę czytać to proszę ominąć.)
(Ale i tak wiem że je przeczytacie. -Zboczeńce xd)

Clary siada na udach Albusa i rozpina mu powoli koszulę, patrząc mu prosto w oczy. Widzi że oczy chłopaka mają rozszerzone żrenice. Wie że jeszcze nie robił to z nikim i obiecuje sobie że się postara. Zdejmuje mu też spodnie i bokserki, także teraz szatyn leży nagi na łóżku. Ona sama schodzi z łóżka i staje tak żeby chłopak mógł widzieć jak się rozbiera. Najpierw koszula. Powoli, każdy guziczek, później suwak od spódnicy. Która po chwili sama opada na podłodze. Ma jeszcze koszule na sobie, więc zdejmuje ją powoli patrząc na reakcje chłopaka. Widzi że szatyn oddycha głębiej i próbuje się opanować. Patrzy jeszcze chwile na jego krocze i się uśmiecha. Clary przejeżdża dłonią po swoim płaskim brzuchu i piersiach. Widzi że chłonek Al'a sztywnieje jeszcze bardziej. Jej ręka wędruje lekko zza plecami ab rozpiąć biustonosz i po chwili zostaje tylko w samych koronkowych majtkach. Ogarnia ją podniecenie kiedy widzi w jakim stanie wpędziła ukochanego. Jednym płynnym ruchem zdejmuje bieliznę i siada mu na brzuchu.
-Możesz mnie dotykać- szepcze.
Al nieśmiałym ruchem dotyka jej ramię, udo, brzuch, specjalnie unikając wrażliwszych miejsc. W pewnym momencie dziewczyna jest na tyle zniecierpliwiona że bierze jego rękę i kładzie ją sobie na piersi pokazując mu jak robić. Chłopak nabiera pewności siebie i siada, biorąc jej sutki do ust i ssąc mocno, co wywołuje głośny jęk szatynki. Clary nagle bierze rękę Al'a i prowadzi jego dłoń między swoimi nogami. Nie protestuje kiedy chłopak dotyka jej tak. Po chwili wkłada 2 palce w jej wnętrzu co zostaje skomentowane krzykiem rozkoszy dziewczyny, która zaczyna się poruszać rytmicznie. Wyjmuje jego rękę z siebie i jednym płynnym ruchem nadziewa się na jego sztywny penis. Chłopak opada na poduszki pławiąc się w przyjemności. Tymczasem dziewczyna porusza się w dół i w górę coraz głośniej jęcząc i szybciej oddychając. Al wychodzi jej biodrami na spotkanie. I wreszcie oboje dochodzą. Dziewczyna opada na niego i głęboko wchłania jego zapach.
I tak zostają pewien czas, rozkosztując się obecnością drugiej osoby i dziękując Bogu że się spotkali.

~~~~~~~~
Cześc.
Zaniedbałam bloga.. przepraszam.
WIem że rozdział miałam dodać w środę ale nie wyszło.
Mam nadzieję że podoba wam się ten :)
Mam nowego  bloga o Shelocku Holmesie,
Wpadnijcie proszę :*
http://historia-z-sherlockiem-holmsem.blogspot.com/
I zostawcie komentarz, powiedzcie mi proszę co o tym myślicie :)
Kocham was i naprawdę się postaram żeby na następną sobotę był rozdział :*
Czekam na wasze wrażenia :)
Całusy:*
~Acruxia

10 komentarzy:

  1. Hej! Świetny rozdział jak zawsze, ale krótki :) Ulalala za chwilę zobaczymy blog, ale najpierw komentarz tutaj ;) Nie martw się, sama powinnam zostać przez ciebie zlinczowana za tę potworną przerwę u siebie :/ Jak zawsze pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie! Kiedy dodasz cos nowego?! Nie mam z kim sie wrazeniami dzielic xd

      Usuń
  2. No w końcu! Ile można czekać?! ^^ O mały włos kolegi nie pobiłam, bo chodziłam cała zdenerwowana, że musze czekać. Ale spoko, rozdział świetny. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? :D
      naprawdę mi miło :D
      oczywiście mam nadzieję że kolegi zbytnio nie uszkodziłas xd
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Nawet jakbym chciała, to on nie odczuwa bólu ;-; Kopałam, obkładałam pięściami, a on nic! A warto wspomnieć, że do tych "lichych" nie należe!
      Victoria

      Usuń
    3. Koleś bóloodporny :D
      mozna z tego napisać odrębnął historie xd

      Usuń
    4. Ale ja ją zatwierdzam! ^^
      Vi

      Usuń
  3. Rozdział bardzo sympatyczny :) Czytało się go lekko i przyjemnie :d mam nadzieję, że kolejny niebawem :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie lekkie rozdziały. Pisz jak najszybciej coś nowego:)

    U mnie nowa miniaturka "Łza smoka" :)
    -----
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest naprawdę świetny, nie wiem jak inaczej go określić.

    OdpowiedzUsuń