środa, 25 grudnia 2013

Rozdział IX- Śmietanka

Nie zatrzymał jej. Popatrzył tylko na drzwi którymi właśnie wyszła, zdjął naszyjnik, położył go pod jej poduszką i wyszedł się ubrać. Chociaż serce kazało mu za nią pobiec.
Rosie weszła pod zimną wodą jak huragan i stała tak dopóki się nie uspokoiła. Nie wiedziała co sądzić o zachowaniu Malfoy'a, przecież do tej pory tylko jej dokuczał, to on był powodem dla którego młoda Weasley z żalu wypłakiwała oczy w poduszkę kiedy reszta współlokatorek spała, a teraz on przychodzi i ma czelność ją całować. Pomyślała o jego rozszerzonych żrenicach oprawione w zielone kółeczka i serce jej zadrgało. Nagle zdała sobie sprawę że skóra jej ścierpła od zimnej wody, wyskoczyła spod prysznica i otuliła się szczelnie ręcznikiem. Ubrała się szybko w jeansowych szortach i szeroką bluzkę z krótkimi rękawami . Popatrzyła na nią dłuższą chwile i doszła do wniosku ze te małe niebieskie kwiatuszki wyglądają jak piękne niezapominajki na białym tle. Wyszła z łazienki w jej pokoju i zeszła raptem do jadalni gdzie zastała uroczą scenkę: Al i Clary byli cali uchachani i uwaleni w mąkę a Score wcinał naleśniki, (które nadal smażyły upaćkane ludziki) i patrzył na nich spode łba. Uśmiechnęła się ale zaraz przypomniała sobie o liście od rodziców i już jej nie było tak wesoło zwłaszcza jak spojrzała w stronę salonu.
-Dobry!-rzuciła niedbale jak weszła do kuchni. Odpowiedział jej niewyrażny pomruk i chichot Chary która właśnie się do niej uśmiechnęła. - Muszę wam coś powiedzieć..- zaczęła jednym tchem nawet nie patrząc w stronę przyjaciół – dziś rano dostałam list od rodziców że przyjeżdżają jutro rano.. i oni chcą żebyście do tego czasu już poszli.. pomożecie mi dom posprzątać? - tu podniosła smutno-błagalne spojrzenia na towarzyszy. - Jak to już przyjeżdzają? - spytał zdumiony Al – Przecież mieli być dopiero za 2 dni... -
-Tak wiem też nie jestem z tego zadowolona.. ale mieli jakiś problem z hotelem... - wyjaśniła z grymasem niezadowolenia ruda- to co pomożecie mi posprzątac? -znów zapytała z błyskiem w oczach. -Jasne- usłyszała w odpowiedzi.
Zjedli śniadanie spokojnie śmiejąc się od czasu do czasu z żartów rzuconych przez chłopaków. Po czym wspólnymi siłami sprzątnęli kuchnie i zabrali się z salon. -Ej a gdyby tak się podzielić?- zapytał nagle Al, który już nie mógł wytrzymać bez bycia sam na sam z Clary – proponuję żeby uciec się starych metod- rzekł z uśmiechem. Oczywiście wszyscy wiedzieli co ma na myśli. - Wyciągnij papier- szepnął Al niby przypadkiem mijając Clary. Ustawili się w kółko i wyciągnęli ręce, -Ma-ry-na-rzyk!- zawołali. Na moment przed tym jak wyciągnęli ręce Clary już widziała że z Scorem przegrają. I jak się okazało miała racje.. Al z Clary pokazali papier, a Score z Rosie wybrali kamień... -no to my robimy pokoje i łazienki a wam zostaje salon i obiad- rzekł Al z triumfalnym uśmiechem. Bo prawda była taka że salon był w najgorszym stanie niż cały dom.
Wszędzie waliły się butelki po alkoholu puste paczki chipsów rozgniecione kanapki i stłuczone szkło. Rose załamała ręce patrząc na to wszystko, i zrezygnowana poszła po miotłe. Przez myśli przeszło jej że to jest gorsze niż kary które dają w Hogwarcie. Kiedy wróciła już nie było jej przyjaciółki i kuzyna ale z miłym zdziwieniem odkryła że nie ma śladu po żadnych butelkach i paczkach spojrzła z radością na blondyna który trochę się zarumienił od jej spojrzenia, ale nie zwróciła na to uwagi bo już się zajęła sprzątaniem. Poszło im całkiem dobrze, włączyli sobie muzyke i trochę się przy tym wygłupiali ale skończyli szybko. Kiedy weszli do kuchni było już wpół do 1. dlatego poszli obiad przygotowywać. Postanowili że ugotują spaghetti alle vongole* a na deser sałatkę owocową z bitą śmietanę. - jadłaś to kiedyś?- spytał Score kiedy nastawiał wodę na makaron. - Jasne!- odpowiedziała ruda – inaczej skąd by się wzieły małże u mnie w lodówce?- spytała ironicznie. Blondyn uśmiechnął się i lekko zarumienił.-racja-przyznał. W tym czasie dziewczyna kroiła truskawki i banane odwrucona do niego plecami, za co podziękował w duchu że nie widzi jego wypieków. Zaczął smażyc małże i po 10 minutach danie było już gotowe, natomiast ruda wciąż kroiła owoce. Widać było że mocno się zamyślona, blondyn wyjął bitą śmietanę z lodówki postawił na blacie i objął dziewczynę w talie, ta tak mocno drgnęła że nóż jej z ręki wypadł. W odpowiedzi zielonooki zaśmiał mocno rozbawiony reakcją niebieskookiej- Nie myl tak dużo bo ci mózg wybuchnie – powiedział i zrobił śmieszną minę także teraz Weasley'ówna też się zaśmiała. - lepiej nakryj do stoły- rzekła już poważniejąc. Blondyn posłusznie poszedł nakryć. Kiedy już wrócił ruda już skończyła sałatkę i właśnie podeszła żeby mu podać miskę- masz staw na stole proszę- powiedziała i już miała się odwrócić kiedy Score zauważył ze ma na ustach śmietanę, niewiele myśląc postawił miskę na blacie i przyciągnął ją do siebie...
---***Tymczasem***---
Clary właśnie skończyła ścielić ostatnie łóżka razem z Al'em, kiedy poczuła jak jej chłopak obejmuję ja w talii i rzuca na łóżko całując gorącymi wargami, uśmiechnęła się i oddała pocałunek, który po kilku minutach się zagłębił. Pierwszy Al ściągnął bluzkę, po chwili za jego przykładem poszła Clary, przy czym ściągając jeszcze spodenki, także została w samej bieliżnie. Nagle poczuła że Al się odsuwa z jękiem.. - Nie mogę Clary, nie mogę!- powiedział zduszonym głosem i zaczął chodzić w tą i z powrotem po pokoju – nie chcę żebyś sobie pomyślała że robię to tylko dlatego że chcę z tobą iść do łóżka! Ja cię naprawdę kocham kurwa!- siadł na łóżku i pocałował ją brutalnie. Po czym znów wstał i ubrał bluzkę. -Nie mogłabym tak pomyslec- rzekła po chwili cichem głosem szatynka- widzę miłośc w twoich oczach gdy na mnie patrzysz. Po tych słowach podeszła do chłopaka przytuliła się do niego, chwile trwało ąz Al otrząsnął się z szoku i też ją przytulił. I tak trwali dłułższą chwile przytuleni do siebie, i nic się nie ruszało jakby czas się dla nich zatrzymał.
~~~~~~
1.WESOŁYCH ŚWIĄT! JEŚLI KTOŚ NADAL TO CZYTA ;*
2. O masakra jak mi przykro! Kłamczucha ze mnie ;/ ale serio nie miałam czaasu na dodanie tego... żebyście wiedzieli ile ja mam tej beznadziejnej nauki na co dzień ;c serio bardzo mi przykro.. toopowiadanejest dla niebardzo ważne..
w każdym razie mam nadzieje że mi wybaczycie :) a ja obiecuje że jak będę miałą chwile czasu to napiszę. Serio mi przykro kochani :*** ;c
kocham was i dziękuję za ponad 4500 wejśc :D skąd się was tyle tu wzieło ? :* :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ :*
~Acruxia 

4 komentarze:

  1. Boze kocham twoje opowiadanie *.*
    Czekałam z tęsknotą aż w końcu dodasz rozdział i się wreszcie doczekałam :3 Mam nadzieję że kolejny rozdział pojawi się szybko bo nie wytrzymam :D
    Jeszcze tak ode mnie Wesołych Świąt i weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wróciłaś, jak miło! :)

    -----
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest cudowne :D
    Wreszcie wzięłam się na nadrabianie starszych rozdziałów, żeby być ma bieżąco.

    OdpowiedzUsuń