Panie i Panowie, mam zaszczyt wam przedstawić Pierwszą Miniaturkę blogu "Wyjątkowa Weasley"!
Wykonały kawał świetnej roboty! :**
Ok, nie będę was dłużej trzymać! Czytajcie :)
~~~~~~~~~~
Hogwart,
czerwiec roku 2014.
Koniec
szóstego roku nauki dla Rose Weasley.
Szczupła
postać leżała na plecach. Wpatrywała się w gwiazdy i
zastanawiała się, dlaczego jeszcze nie znalazła miłości.
Coś
ze mną jest nie tak? Jestem za chuda? To prawda.. trochę
przypominam kościotrup, ale nie widać tego pod ubraniami... A może
to dlatego, że jestem ruda?
Nagle
niebo nad dziewczyną przecięła na skos przepiękna kometa.
Chciałabym
znaleźć tę jedną jedyną miłość, która jest
odwzajemniona, trwa całe życie i jest tak piękna, że zapiera dech
w piersiach - pomyślała zrezygnowana. Po czym wstała i skierowała
się w stronę średniowiecznego zamku.
†
O
świcie obudziły ją złote promienie słońca. Smutek wypełnił ją
po kilku sekundach, bo uświadomiła sobie, że dziś jest ostatni
dzień, kiedy budzi się w tym zamku. Jutro będzie musiała spać na
twardym posłaniu u siebie w domu. Wstała powoli i skierowała się
w stronę łazienki, włócząc za sobą nogi. Ubrała się
szybko i skończyła pakować, obudziła swoją najlepszą
przyjaciółkę, szturchając ją w ramię i zeszła na
śniadanie, z którego tak naprawdę składał się jeden tost
i szklanka z sokiem dyniowym.
W
pewnym momencie Clary dołączyła do niej.
-
Oj, weź nie smutaj, Ruda. To tylko dwai pół miesiąca -
rzekła tącając ją łokciem.
-
Aż - szepnęła niebieskooka, odwracając się do przyjaciółki.
Zawsze jej trochę zazdrościła wyglądu, chociaż dobrze wiedziała,
że też jest ładna. - Ładna sukienka, C. Czy to nie moja
przypadkiem?
-
Możliwe – powiedziała, uśmiechając się,- Twoja bransoletka też
jest niezła, czy to nie moja przypadkiem?
-
Możliwe - odpowiedziała Rose z uśmiechem.
-
Zjadłaś śniadanie, Rudzielcu? Bo zaraz spóźnimy się na
pociąg...
-
Tym razem też siedzisz z Alem, zdrajczynio? - zapytała, wstając
od stołu.
-
No myślałam, że ktoś z twoim IQ nie zadaje tak głupie pytania,
słonko - odpowiedziała brunetka ze śmiechem.
-
To chyba oznacza tak....
I
tak dwie dziewczyny, jedna z rudymi włosami a druga z czarnymi,
skierowały się w stronę Hogsmeade, aby złapać pociąg, który
zapoczątkuje serię wydarzeń mające ogromny wpływ na ich
dotychczasowe życie.
‡
Na
stacji Clary zniknęła w morzu ludzi i Rosie, jak tylko znalazła
się w pociągu, zaczęła szukać wolnego przedziału. Nagle ktoś
złapał ją za rękę i wciągnął do przedziału, po czym zatkał
usta ręką. Zobaczyła przed sobą zielone oczy.
-
Słuchaj, ruda, tylko się nie drzyj, ok? - szepnął chłopak, po
czym ją puścił i się odsunął.
-
Czego chcesz, Malfoy? - zapytała zła dziewczyna. Nie przepadała za
Scorpiusem, zwłaszcza kiedy jej ubliżał.
Chłopak
wyglądał źle, blady, z podkrążonymi oczami.
Rosie słyszała, że jego matka
umarła kilka miesięcy temu, do tej pory nie wie, jak ona by się
czuła w jego sytuacji, chociaż rozmyślała o tym każdego wieczoru
przed zaśnięciem.
-No
wiesz, przydałaby mi się mała pomoc. Lucy ciągle mnie szuka, a ja
nie chcę jej widzieć, więc byłoby miło, gdybyś coś zrobiła z
przedziałem...
-
Czemu ja? - spytała, siadając.
-
Ja ostatnio nie mam pomysłów, a ty jesteś mądra. Czy nie
dostałaś ze wszystkich przedmiotów Wybitny w tym roku?
-
Nie – odpowiedziała szczerze, przyglądając mu się z
zainteresowaniem. – Zawaliłam wróżbiarstwo.
-
Wróżbiarstwo to nie przedmiot. Ja na przykład traktuję to
jako pauza pomiędzy lekcjami - stwierdził z uśmiechem.
-
I co? Zdajesz egzaminy, wmawiając Trelawney za każdym razem, że
widzisz ponuraka? - spytała z ironią.
-
Żebyś wiedziała.
Po
chwili patrzenia w oczy oboje wybuchnęli niepohamowanym śmiechem.
Nagle
ruda zrobiła dziwny ruch różdżką, którą wyjęła
niepostrzeżenie.
-
Proszę, teraz ta jędza nie będzie ci przeszkadzać – powiedziała
zadowolona.- Ale ja też już nie wyjdę.
-
Przeżyję to - odpowiedział z uśmiechem.
Zaczęli
rozmawiać, śmiejąc się, przekomarzając się jeden z drugim i
dyskutować. Zamknięci w tym przedziale odkryli, że mają ze sobą
wiele wspólnego i pod koniec podróży Malfoy musiał
przyznać, że Ruda nie jest wcale taka nudna jak myślał. Teraz w
jego głowie obraz Rosie zmienił się diametralnie. Zaczął
dostrzegać jej atuty i urodę. Nie tylko Scorpius zmienił pogląd
na temat towarzysz podróży. Rosie odkryła, że blondyn jest
inteligentny, błyskotliwy i zabawny.
Czas
leciał im szybko i, zanim się zorientowali, byli już w Londynie.
-
Tak szybko?- powiedziała ruda z nutką smutku.
-
Niestety- rzekł blondyn, wstając. – Może się spotkamy w
wakacje?- spytał niepewnie.
-
Chętnie! - odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem. – Napisz, to
się umówimy – dodała, wstając i kierując się w stronę
drzwi.
-
Rose? - zawołał, idąc w jej stronę.
-
Tak? - zapytała, odwracając się.
-
Dziękuję - szepnął chłopak, po czym pocałował ją w policzek.
Zaskoczona dziewczyna zarumieniła się uroczo i uśmiechając się,
powiedziała – Nie ma za co, Score. Widzimy się niedługo –
dodała, wychodząc.
Malfoy
stał jeszcze kilka minut w przedziale, patrząc w stronę drzwi
nieobecnym wzrokiem. Aż w końcu się uśmiechnął.
-
O tak , Rosie. Nawet nie masz pojęcia, jak szybko się zobaczymy.
†
Minął
tydzień, od kiedy Rose opuściła Hogwart i zobaczyła po raz
ostatni Malfoya. Nie mogła przestać o nim myśleć. Śnił jej się
w nocy, a kiedy tylko mignęła jej jakaś blond czupryna na ulicy,
od razu się odwracała i z nadzieją myślała „Czy to Score?”.
Ale
oczywiście to nie był on.
Wreszcie
w drugą środę po opuszczeniu szkoły w oknie jej pokoju pokazała
się mała czarna sówka z listem.
Szybko
sięgnęła po zwitek pergaminu i nakarmiła zwierzątko ciastkiem.
Rose,
Bądź
jutro nad jeziorem koło twojego domu o dwudziestej.
Nie
spóźnij się, mam dla Ciebie niespodziankę.
Scorpius
M.
Dziewczyna
była przeszczęśliwa.
Na
drugi dzień Rosie cały czas rozmyślała nad tym co założyć. W
końcu wybrała ubrania i zaczęła czytać książkę, aby czas
szybciej zleciał. Jednak nie mogła się skupić, co chwilę zerkała
na zegarek z nadzieją, że jest już czas spotkania. Po pewnym
czasie zasnęła. Obudziła się o dziewiętnastej. Szybko wstała i
zaczęła się przygotowywać. Kiedy już była gotowa, wyszła z
domu i ruszyła w stronę lasu. Czekał ją jeszcze piętnastominutowy
marsz. W czasie, kiedy szła piękną leśną drogą, rozmyślała o
tym Malfoyu. Bardzo się zmienił, od kiedy został sam z ojcem.
Przestał zadawać się z uczniami domu węża, poruszał się w
pojedynce po zamku, można go było spotkać spacerującego po
korytarzu o późnej porze. Nie dokuczał już słabszym i nie
ubliżał mugolakom. Śmierć matki naprawdę odcisnęła piętno na
jego osobie.
Wreszcie Rosie doszła do jeziora. Spokojna tafla wody odbijała pięknie światła wszystkich gwiazd, a drzewa szumiały spokojnie poruszone wiatrem.
Nagle ktoś zasłonił jej oczy. Uśmiechnęła się delikatnie i dotknęła delikatnie zimne ręce aby je zabrać. Po czym się odwróciła i stanęła twarzą w twarz z uśmiechniętymi zielonymi oczami.
-Cześć – szepnęła.
-Cześć, Rosie- odszepnął.
-Spóźniłam się?
-Nie, jesteś wcześniej- powiedział, trochę odsuwając się od niej.
-Widzisz? Była strasznie ciekawa co za prezent dla mnie przygotowałeś – rzekła, uśmiechając się i zaczynając iść w stronę jeziora.
-No to masz pecha, bo dostaniesz go dopiero na koniec.
-Ty potworze! Ciekawość zżera mnie od środka a ty mnie tak męczysz? - odpowiedziała, udając oburzoną. Chłopak zaśmiał się na widok, jej miny i wziąwszy ją za rękę, zaczęli spacerować brzegiem jeziora. Przez wiele godzin rozmawiali o wszystkim i o niczym, aż w końcu Rosie szeroko ziewnęła.
-Komuś się nudzi - powiedział z uśmiechem.
-Nie! Nie o to chodzi. Po prostu zachciało mi się spać- zaprzeczyła Ruda.
-Nie dziwne, już wpół do czwartej - powiedział blondyn, patrząc na zegarek.
-Tak późno już?
-Najwyraźniej Za godzinę zacznie świtać. Idź już do domu, ja się teleportuję - rzekł chłopak, wstając.
-Czekaj, czekaj! A niespodzianka?! - zapytała Weasley, też wstając.
-Ach, no tak, zapomniałem - odpowiedział, dziwnie na nią patrząc – Zamknij oczy i nie otwieraj!
Dziewczyna posłusznie zamknęła niebieskie oczka. I czekała. Spodziewała się bransoletki, może kwiatuszka, ale to co dostała, zaparło jej dech w piersiach.
Poczuła delikatnie dotknięcie na ustach, otworzyła oczy i zobaczyła zielone oczy Malfoya tuż przed swoimi. Oddała pocałunek i poczuła się, jakby latała.
Unosiła się wysoko nad chmurami, pomiędzy gwiazdami.
-Chyba znalazłem to, co szukałem od tak dawna - szepnął Scorpius
-Co to takiego? - szepnęła otumaniona Rose.
-Miłość, głuptasie, prosiłem o nią gwiazdy.
Wreszcie Rosie doszła do jeziora. Spokojna tafla wody odbijała pięknie światła wszystkich gwiazd, a drzewa szumiały spokojnie poruszone wiatrem.
Nagle ktoś zasłonił jej oczy. Uśmiechnęła się delikatnie i dotknęła delikatnie zimne ręce aby je zabrać. Po czym się odwróciła i stanęła twarzą w twarz z uśmiechniętymi zielonymi oczami.
-Cześć – szepnęła.
-Cześć, Rosie- odszepnął.
-Spóźniłam się?
-Nie, jesteś wcześniej- powiedział, trochę odsuwając się od niej.
-Widzisz? Była strasznie ciekawa co za prezent dla mnie przygotowałeś – rzekła, uśmiechając się i zaczynając iść w stronę jeziora.
-No to masz pecha, bo dostaniesz go dopiero na koniec.
-Ty potworze! Ciekawość zżera mnie od środka a ty mnie tak męczysz? - odpowiedziała, udając oburzoną. Chłopak zaśmiał się na widok, jej miny i wziąwszy ją za rękę, zaczęli spacerować brzegiem jeziora. Przez wiele godzin rozmawiali o wszystkim i o niczym, aż w końcu Rosie szeroko ziewnęła.
-Komuś się nudzi - powiedział z uśmiechem.
-Nie! Nie o to chodzi. Po prostu zachciało mi się spać- zaprzeczyła Ruda.
-Nie dziwne, już wpół do czwartej - powiedział blondyn, patrząc na zegarek.
-Tak późno już?
-Najwyraźniej Za godzinę zacznie świtać. Idź już do domu, ja się teleportuję - rzekł chłopak, wstając.
-Czekaj, czekaj! A niespodzianka?! - zapytała Weasley, też wstając.
-Ach, no tak, zapomniałem - odpowiedział, dziwnie na nią patrząc – Zamknij oczy i nie otwieraj!
Dziewczyna posłusznie zamknęła niebieskie oczka. I czekała. Spodziewała się bransoletki, może kwiatuszka, ale to co dostała, zaparło jej dech w piersiach.
Poczuła delikatnie dotknięcie na ustach, otworzyła oczy i zobaczyła zielone oczy Malfoya tuż przed swoimi. Oddała pocałunek i poczuła się, jakby latała.
Unosiła się wysoko nad chmurami, pomiędzy gwiazdami.
-Chyba znalazłem to, co szukałem od tak dawna - szepnął Scorpius
-Co to takiego? - szepnęła otumaniona Rose.
-Miłość, głuptasie, prosiłem o nią gwiazdy.
†
7 lat później †
-Stella!
Kochanie, jesteś gotowa jechać do babci Miony?
-Idę! Mamusiu! - krzyknęła czteroletnia blond włosa dziewczynka.
-A gdzie masz płaszczyk, kochanie? - zapytała Rosie.
-Nie mogę go snaleść, Mamusiu... - powiedziała, rozglądając się
-Rose? Wiesz gdzie jest kurteczka Mikiego?!- krzyknął Score z góry.
-Niebieska szafka góra i w lewo!- odkrzyknęła rudowłosa.
-Dzięki, kochanie!
- Ok, księżniczko, włożę ci kurteczkę niebieską, a płaszczyk znajdziemy później, ok? Powiedz mi, wczoraj mówiłaś, że zrobiłaś dziadziusiowi rysunek, włożyłaś go do torby?
-Tak! Wies co na nim narysowałam? Całą nasą rodzinkę!- wykrzyknęła mała.
-No to musi być piękny rysunek! - odpowiedziała z uśmiechem.
-Zawołaj tatusia i braciszka, żeby już zeszli na dół.
-Nie trzeba nas wołać. już schodzimy, nieprawda rudzielcu?- rzekł Scorpius, schodząc ' z prawie trzyletnim chłopczykiem na rękach, który był jego mniejszą kopią z wyjątkiem rudych włosów.
-Mamo, wies , ze tatuś tał mi potszymać jego rósdżkę? - zawołał szczęśliwy najmłodszy członek rodziny.
-Naprawdę? Stłukłeś coś tym razem, słonko?- zapytała Rosie, przyglądając się podejrzliwie mężowi.
-Jeśli nie liczyć tego okropnego wazonu od mojej babci, to nie – odpowiedział ze śmiechem mężczyzna.
-Score! Wiesz, że pyta się niego za każdym razem, kiedy przychodzi!
-Nie stresuj się, skarbie! Już go naprawiłem! - powiedział, znów śmiejąc się z reakcji żony. Dobrze wiedział, że jeśli chodzi o jego rodzinę, zawsze chciała wypaść jak najlepiej, bo gdzieś w środku zawsze czuła , że oni myślą, iż nie jest wystarczająca dobra dla ich syna. Natomiast rodzice Rose zaakceptowali w pełni Scora i pomimo początkowej niechęci, teraz mieli ze sobą bardzo dobre kontakty.
-Ok, rodzinko! Czas jechać! - zawołała głowa rodziny, która, specjalnie, żeby zaimponować żonie i jej rodzinie zrobił prawo jazdy trzy lata temu.
Stanęli razem przed drzwiami ich wymarzonego domu z dwojgiem wspaniałych dzieci i 3 trzecim w drodze, i spojrzeli na siebie uśmiechnięci i pełni radości.
-Kocham cię,wiesz? - zapytała ruda, głaszcząc się po jeszcze ledwie widocznym brzuszku.
-Wiem. Ja ciebie też. I to wszystko dzięki gwiazdom.
-Idę! Mamusiu! - krzyknęła czteroletnia blond włosa dziewczynka.
-A gdzie masz płaszczyk, kochanie? - zapytała Rosie.
-Nie mogę go snaleść, Mamusiu... - powiedziała, rozglądając się
-Rose? Wiesz gdzie jest kurteczka Mikiego?!- krzyknął Score z góry.
-Niebieska szafka góra i w lewo!- odkrzyknęła rudowłosa.
-Dzięki, kochanie!
- Ok, księżniczko, włożę ci kurteczkę niebieską, a płaszczyk znajdziemy później, ok? Powiedz mi, wczoraj mówiłaś, że zrobiłaś dziadziusiowi rysunek, włożyłaś go do torby?
-Tak! Wies co na nim narysowałam? Całą nasą rodzinkę!- wykrzyknęła mała.
-No to musi być piękny rysunek! - odpowiedziała z uśmiechem.
-Zawołaj tatusia i braciszka, żeby już zeszli na dół.
-Nie trzeba nas wołać. już schodzimy, nieprawda rudzielcu?- rzekł Scorpius, schodząc ' z prawie trzyletnim chłopczykiem na rękach, który był jego mniejszą kopią z wyjątkiem rudych włosów.
-Mamo, wies , ze tatuś tał mi potszymać jego rósdżkę? - zawołał szczęśliwy najmłodszy członek rodziny.
-Naprawdę? Stłukłeś coś tym razem, słonko?- zapytała Rosie, przyglądając się podejrzliwie mężowi.
-Jeśli nie liczyć tego okropnego wazonu od mojej babci, to nie – odpowiedział ze śmiechem mężczyzna.
-Score! Wiesz, że pyta się niego za każdym razem, kiedy przychodzi!
-Nie stresuj się, skarbie! Już go naprawiłem! - powiedział, znów śmiejąc się z reakcji żony. Dobrze wiedział, że jeśli chodzi o jego rodzinę, zawsze chciała wypaść jak najlepiej, bo gdzieś w środku zawsze czuła , że oni myślą, iż nie jest wystarczająca dobra dla ich syna. Natomiast rodzice Rose zaakceptowali w pełni Scora i pomimo początkowej niechęci, teraz mieli ze sobą bardzo dobre kontakty.
-Ok, rodzinko! Czas jechać! - zawołała głowa rodziny, która, specjalnie, żeby zaimponować żonie i jej rodzinie zrobił prawo jazdy trzy lata temu.
Stanęli razem przed drzwiami ich wymarzonego domu z dwojgiem wspaniałych dzieci i 3 trzecim w drodze, i spojrzeli na siebie uśmiechnięci i pełni radości.
-Kocham cię,wiesz? - zapytała ruda, głaszcząc się po jeszcze ledwie widocznym brzuszku.
-Wiem. Ja ciebie też. I to wszystko dzięki gwiazdom.
~~~~~~~~
I jak wrażenia moi drodzy? :)
Komentować komentować ! i dajcie linki do waszych opowiada bo wiecie że strasznie długo mnie tu nie było ;c co poskutkowało brakami w waszych opowieściach, które muszę koniecznie nadrobić :)
Dziękuję za odpowiedzi w ankietach :) były bardzo pomocne :)
Ok, idę pisać rozdział do bloga o Sherlocku xd
Trzymka ! <3
~Acruxia
Historia-z-sherlockiem-holmsem.blogspot.com :)
Miniaturka jest jedną z najlepszych jakie czytałam. Jak dla mnie jest przecudowna. W kilku miejscach pozjadałaś litery np tu "Była strasznie" chyba zjadłaś "m".
OdpowiedzUsuń____
Chciałaś link do opowiadań, a więc proszę
Http://gabikasia-hp-fanfiction.blogspot.com
Bardzo mi się podoba miniaturka. Nareszcie wróciłaś:) U mnie też pojawiła się nowa notka. Niestety bez korekty ale chciałem coś dodać . Zapraszam i cieszę się z powrotu Twojej weny:)
OdpowiedzUsuńhttp://nowaprzy.blogspot.com/2014/08/wakacje-po-balu-cz3.html
Świetne <3
OdpowiedzUsuńPS. W tytule zgubiłaś literkę, powinno być "Pierwsza"
Pozdrawiam :)
Wzruszyłam się odrobinkę...
OdpowiedzUsuńAle jedno pytanko: Rodzice Score'a? Przecież jego mama umarła. Czy Draco ożenił się ponownie?
A tak w ogóle to bardzo przyjemna miniaturka :)
Pozdrawiam
Racja słońce ;) już poprawiłam, miałam napisać rodzinę ale wyszło rodzice xd ale już wszystko ok :)
UsuńJeszcze raz dziękuję za pomoc :*
miłych resztek wakacji,
Słodka miniaturka, ten spacer nad jeziorem i w ogóle :) Obrazek na końcu to mistrzostwo, chociaż jak go zobaczyłam to mi się dziwnie smutno zrobiło,
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/
Cudowna miniaturka :)
OdpowiedzUsuńBoskie *.* Brak słów
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
Co by wiele mówić:
OdpowiedzUsuńNiesaowite!
Pozdrawiam i życzę kolejnych świetnych miniaturek :D
Amatis Graymark,
a przy okazji zapraszam do siebie: http://severus-snape-i-amatis-graymark.blogspot.com/
Miniaturka bardzo fajna po prostu boska brak słów czekam na next i życzę weny a i zapraszam do siebie na http://rose-i-scorpius-love.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń